Jubileuszowa Pielgrzymka Stowarzyszenia „Prawdziwe Życie w Bogu” do Ziemi Świętej w marcu 2000

«PAN DAŁ NAM POZNAĆ PRZEDSMAK JEDNOŚCI...»

Składam dzięki Bogu za dobroć dla nas i za Jego nieskończoną Miłość.
Dniem i nocą dziękuję Bogu, przypominając sobie jak przez łaskę podźwignął mnie i powierzył Swe orędzie Prawdziwego Życia w Bogu, obarczając mnie za nie pełną odpowiedzialnością. Bóg dał też Jonathanowi Kosoy odwagę do ponownego zorganizowania w Ziemi Świętej międzynarodowego spotkania grup Prawdziwego Życia w Bogu – ekumenicznego spotkania, które się rozpoczęło w Betlejem. Wiele innych osób z grup Prawdziwego Życia w Bogu, zgłosiło się do niego, aby mu pomóc i współpracować w zorganizowaniu tego spotkania, zgodnie z radą św. Pawła:
„Trzeba starać się przypodobać Bogu, a nie ludziom” (por. Ga 1,10).
Wiemy o tym, jak nasz Bóg prosi nas w orędziach o modlitwy w intencji pojednania i osiągnięcia dalszej jedności w Kościele. Pojednanie jednak nie kończy się na tym, że modlimy się o pojednanie z Bogiem, czyli za tych, którzy buntują się przeciwko Niemu, aby doszli do pokoju z Nim; o pojednanie w rozbitych rodzinach, w krajach objętych wojną itd. Trzeba dążyć do budowania jedności.  Nie planowaliśmy pobytu w Ziemi Świętej w tym samym czasie co Ojciec Święty...
...tymczasem nasz program zbiegł się niespodziewanie z jego wizytą. Kiedyś Bóg powiedział, że w Jego słowniku nie istnieje wyraz „przypadek”, wierzę więc, że to nasz Ojciec Niebieski chciał, abyśmy wszyscy byli tam w tym samym czasie. Stowarzyszeniu Prawdziwe Życie w Bogu udało się otrzymać wejściówki dla naszych księży, aby mogli koncelebrować Mszę św. z Ojcem Świętym na Górze Błogosławieństw, 24 marca tego roku. To napełniło ich ogromną radością i wychwalaliśmy Boga za ten kolejny dar. Sama musiałam przybyć do Ziemi Świętej na 2 dni wcześniej, aby spotkać się z burmistrzem, Hanna Al Atrash. Obiad spożyliśmy pod wielkim namiotem, który był restauracją, ale dawał odczucie, jakbyśmy żyli w czasach Jezusa. Rozmawialiśmy wiele o orędziach i misji, jaką nasz Bóg mi powierzył. W Ziemi Świętej oczekiwaliśmy około 400 osób z zagranicy, z ponad 50 krajów. Było wśród nich 60 kapłanów. Przyłączyło się także kilku duchownych mieszkających w Ziemi Świętej. Zaszczytem dla nas była obecność J. E. abpa Luigi Accogli, przybyłego z Rzymu. W czasie naszego pobytu w Betlejem złożyli wizytę w Katolickim Patriarchacie. Był z nami także Julio Teran Dutari, biskup Ekwadoru, Jaume Gonzalez-Agapito z Barcelony i Julio Urrego Montoya z Wenezueli. Byliśmy szczęśliwi mając z kościoła armeńskiego - biskupa Zakariana z Lyonu. Dzięki łasce Bożej kapłani i pastorzy reprezentowali 11 kościołów: rzymsko-katolicki, grecki, rosyjski, bułgarski, armeński kościół prawosławny, syryjski, koptyjski, luterański, anglikański, kościół baptystów i św. Tomasza.

Pierwszy dzień pielgrzymki: 15 marca 2000
Rozpoczął się wcześnie uroczystą procesją wszystkich kapłanów i duchownych z kościołów uczestniczących w spotkaniu. Majestatyczna pieśń Kyrie elejson towarzyszyła procesji, a każdy z duchownych przedstawiał się, mówiąc z jakiego przybył kraju. Później przedstawiłam po kolei kraje uczestniczące. Osoby świeckie wstawały, machając narodowymi flagami. Atmosfera była pełna radości. Potem uczestniczyliśmy we Mszy św., odprawionej w rzymsko-katolickiej świątyni w Betlejem. Poproszono mnie o niesienie figurki Dzieciątka Jezus w procesji kapłanów. Umieściłam ją następnie u stóp ołtarza. Czułam, że Jezus mnie rozpieszczał, bo przecież to samo Dzieciątko Jezus jest noszone każdego roku w czasie wielkiej uroczystości Wigilii Bożego Narodzenia na Pasterce i wszyscy widzą je w telewizji. Wychodząc, zobaczyłam kapłana grecko-prawosławnego, o. Spyridona. Uprzejmie oprowadził mnie, pokazując wszystko w świątyni prawosławnej. Potem przyłączył się tego samego wieczoru do naszej kolacji. Przedstawiono mu orędzia. Z radością przyjął książkę i spotkał się z kilkoma z naszych kapłanów. Program pielgrzymki był tak ustalony, żeby nawiedzić święte miejsca, ale też wziąć udział w 2-dniowym sympozjum w Betlejem.

Dzień 16 marca 2000
Rozpoczął się uroczystą procesją kapłanów i pastorów - przedstawicieli kościołów uczestniczących w spotkaniu. Znów rozbrzmiewały królewskie akcenty pieśni Kyrie elejson.  W czasie sympozjum, półgodzinne przemówienia były zróżnicowane i bardzo bogate, gdyż przemawiający reprezentowali różne kościoły. To spowodowało wzrost naszych nadziei na jedność. Mogliśmy zauważyć jak wszyscy dawali wyraz pragnieniu jedności i pojednania. W moim własnym wystąpieniu poruszyłam trzy tematy: 1. wartość Krzyża; 2. wezwanie wszystkich do bycia bogami przez uczestnictwo; 3. jedność między nami w Boskiej Trójcy.  Poprosiłam naszego Pana, aby pomógł mi napisać to przemówienie. Znam siebie na tyle, że wiem, iż nie potrafiłabym tego napisać bez Jego Boskiej pomocy. Zaraz też zaczęłam pisać bez trudności. W jednym punkcie, gdy szukałam właściwego słowa, zostało mi ono podpowiedziane głośno. Nie używałam nigdy tego słowa, więc sprawdziłam je w słowniku i rzeczywiście okazało się najwłaściwsze z możliwych. W drugim dniu sympozjum zjawiło się czterech spóźnionych: biskupi Julio Teran Dutari z Ekwadoru i Jaume Gonzalez-Agapito z Hiszpanii z towarzyszącym im o. Salvadorem, nowo wyświęconym kapłanem. Ostatni, ale niemniej ważny, przybył archimandryta kościoła grecko-prawosławnego z Nowego Jorku, o. Eugene Pappas. On właśnie przemówił tego popołudnia na końcu. Siedziałam z boku obserwując. Pomyślałam, że Bóg w końcu posłał nam jednego archimandrytę grecko-prawosławnego, który jest szczerze spragniony jedności i pojednania, jak my wszyscy. Był oto przede mną, mówiąc o jedności to, o czym Jezus mówił od lat. Niemal cytował Prawdziwe Życie..., choć go nigdy nie czytał. Duch Święty wkładał mu w usta te słowa.
O. Eugene przygotował drobiazgową przemowę na piśmie, ale w ostatnim momencie, kiedy stanął naprzeciw tłumu, zrezygnował z tego, odkładając stos kartek na bok. Zwrócił się bezpośrednio do nas z mocą i odrobiną humoru. Z gorliwością i bez obaw otwarł serce dla przedstawicieli wszystkich kościołów znajdujących się przed nim. Widziałam na twarzach jakby bojaźń z powodu tego, co słyszeli od archimandryty grecko-prawosławnego. Wszystkie jego stanowcze słowa były jak poranna, odświeżająca rosa. Można było odczuć powiew Ducha Świętego w tym zgromadzonym tłumie. Natychmiast po jego wystąpieniu chór zaśpiewał wschodnią pieśń, a tłum będący wciąż w ogniu słów o. Eugene’a, pobiegł w jego kierunku aby go uścisnąć. Duchowni wszystkich kościołów biegli jak dzieci do ojca. O. Eugene był porywany na lewo i prawo, w objęcia obecnych. Wszyscy cieszyliśmy się i tańczyliśmy. Niebo musiało się tak samo cieszyć i tańczyć. Byliśmy jedno.  Chwała bądź Bogu, który tchnie odświeżającym powiewem Ducha Świętego!
W tej chwili przekonaliśmy się, jak wielkim świętem w Niebie mógłby być Dzień naszego Zjednoczenia. Bóg w Swojej litości dał nam ten czas w Ziemi Świętej, łaskę przedsmaku tego, czym będzie jedność, gdy Kościół zdecyduje się stać się jak dziecko. To był dopiero początek miłych niespodzianek naszego Pana trzymanych przez Niego w tajemnicy dla naszej grupy. Bóg nie przestawał udzielać nam Swych łask, zaplanował i przewidział wszystko.  Odczuliśmy moc Jego Ducha, bo nikt nie potrafił wyjaśnić tak niesłychanego otwarcia ze strony kościoła grecko-prawosławnego w Ziemi Świętej!

17 marca. Archimandryta o. Theodisios Hanna z kościoła św. Jakuba, otrzymał specjalne pozwolenie grecko-prawosławnego Patriarchatu Jerozolimy, aby otworzyć przed nami drzwi i zaprosić wszystkich na Liturgię Przenajświętszych Darów, gdzie każdy mógł otrzymać Komunię św. Po zakończeniu Liturgii o. Hanna wyszedł spotkać się ze mną osobiście i chciał, aby zrobiono mu zdjęcie.  To samo zdarzyło się na Górze Tabor, 22 marca, gdzie dano nam wszystkim bez wyjątku pozwolenie na przyjęcie Komunii św. w grecko-prawosławnym Kościele Przemienienia. Miejscowy duchowny oraz o. Eugene celebrowali Liturgię. Trzech prawosławnych księży (Bułgar oraz dwóch duchownych z kościoła rosyjskiego) rozdawało Komunię św.
O. Hanna umówił się z nami na następny wieczór. Spacerowałam przed jego domem z przyjaciółmi, po placach grecko-prawosławnego Patriarchatu. Wszystko wydawało się snem. Przywykłam do prześladowań, które były moim chlebem powszednim od dnia, kiedy Bóg przyszedł, aby do mnie mówić. Teraz zostałam tu zaproszona... Poszłam na spotkanie. O. Hanna chciał usłyszeć ode mnie osobiście, jak się to wszystko zaczęło. Dałam świadectwo, a następnie opowiedziałam, jak bardzo gorąco Chrystus pragnie abyśmy się zjednoczyli. O. Hanna powiedział mi, że sam też bardzo pragnie pojednania i zjednoczenia. Stwierdził, że usłyszał o mnie przed 2 laty i od tamtej pory bardzo chciał mnie poznać i należeć do Stowarzyszenia. Omal nie zemdlałam z wrażenia. Potem wstaliśmy, bo miałam obejrzeć resztę dziedzińców. Spacerowałam po tarasie, z którego widać dziedziniec Świętego Grobu i wejście. Jaki podarunek od Jezusa – myślałam sobie – nie zasługuję na tak dużo. Jezus wciąż mnie rozpieszcza i niezasłużenie obdarowuje. Stałam tak i obserwowałam niebo. O. Hanna zaproponował mi zejście do małej kaplicy. Weszliśmy i pomodliliśmy się. Następnie pokazał mi z lewej strony kaplicy okienko wychodzące na sklepienie Grobu Świętego. Spojrzałam na Jezusa na ikonie i powiedziałam, że jeśli nadal będzie zaskakiwał mnie w tym tempie, doprowadzi mnie do ataku serca. Jezus jednak nie martwiąc się o stan mojego serca, kontynuował. O. Hanna zaprowadził mnie do biura i zapytał o moje podróże oraz o to, czy może przyłączać się czasem do nich. Obiecałam przysłać mu kalendarz spotkań. Na koniec poprosił mnie jeszcze, abyśmy się wszyscy pomodlili za niego. Obiecałam mu to. Jeden z duchownych Patriarchatu, który słyszał o tym spotkaniu i był na nie zaproszony, odmówił. Oświadczył, że nie zostałam pobłogosławiona przez grecki kościół prawosławny. Bóg musiał go usłyszeć, gdyż... ...niespodziewanie zaproszono mnie do złożenia wizyty w Patriarchacie.
O. Alexios wydawał się otwarty na charyzmat, który posiadam. Poszłam tam w towarzystwie o. Eugene Papas i Nielsa Hvidta, który mu nas przedstawił. Przed rozpoczęciem rozmowy, o. Alexios poprosił nas do biura, w którym siedział metropolita Vassilis. Jest on drugim w hierarchii, po Patriarsze Jerozolimy. Nie mogłam wprost uwierzyć, gdzie się znajduję. Metropolita mówił doskonale po angielsku i wydawał się bardzo przyjazny. O. Eugene wyjaśnił powód swej wizyty w Ziemi Świętej, co natychmiast nasunęło temat wizyty Ojca Świętego. J. E. Vassilis powiedział, że podział w Kościele nie jest dobry i najwyższy czas zrobić coś, aby go zakończyć. O. Eugene zgodził się z tym. Kontynuował mówiąc z humorem, że to ‘przywódcy’ hamują jedność i że najwyższy czas, żeby się ugięli i zaczęli działać na rzecz jedności. Po usłyszeniu tego mówiłam sobie w duchu: „Chwała Tobie, Panie!”. Potem o. Eugene mówił o mojej misji i charyzmacie, a ja uzupełniłam pokazując mu album, w którym udokumentowano wszystkie podróże i przegląd bibliografii na temat Prawdziwego Życia w Bogu.  Powiedziałam, że zostałam posłana przez Chrystusa, aby nawrócić zdechrystianizowane społeczeństwo.  Spojrzał na to wszystko i dodał mi otuchy do kontynuowania misji. Potem zwrócił się w moją stronę, podniósł rękę i pobłogosławił mnie. Otrzymałam więc błogosławieństwo mojego Kościoła. O. Alexios poprosił o przysłanie wszystkich przetłumaczonych na grecki orędzi Prawdziwego Życia w Bogu. Oczywiście już to uczyniłam.
Nie należy też zapominać, że i Papież udzielił mi błogosławieństwa, kiedy pobłogosławił 10 tom francuskiego wydania Prawdziwego Życia w Bogu. Chwała niech będzie Bogu!
Nie było tam jedynie tego duchownego, który był tak nieprzychylny. Kiedy wyszliśmy natknęliśmy się na niego. Przywitaliśmy się, a ja miałam okazję chwilę porozmawiać. Zaproponowałam mu ulotkę na temat Darów Ducha Świętego. Teraz Duch Święty musi uczynić resztę.

Co jeszcze chcielibyście wiedzieć?

25 marca był dniem grup «Prawdziwego Życia w Bogu».
Uczestnicy spotkania dawali świadectwa na temat swej działalności. Mówili o grupach modlitewnych oraz planach Beth Myriam. Chodzi o otwarcie miejsc, mieszkań lub domów, w których biedni ludzie mogliby otrzymać jeden ciepły posiłek dziennie i jeśli byłoby to możliwe, przygotować dla nich – w zależności od potrzeb – jeden, dwa lub więcej pokoi. Również dobrze byłoby mieć w takim miejscu kaplicę. Obecnie budowany jest jeden taki dom w Betlejem – 33-pokojowy. Na wieży jest umieszczona figura Matki Bożej z Palestyny, z otwartymi ramionami. Jest już jedno takie miejsce w Wenezueli i jedno w Bangladeszu. Przygotowania do projektów Beth Myriam trwają w Atlancie (USA), w Szwajcarii, Peru, Kolumbii i Ekwadorze. Każde z nich prowadzone są przez wolontariuszy i utrzymywane z ofiar.  Kolejny nowy plan to pomysł, żeby szerzyć «Prawdziwe Życie w Bogu» wśród młodych. Zaproponował to o. Richie z Filipin. Wielu młodych ludzi jest chętnych do przyłączenia się do grup, a nawet podróżowania w celu spotkania się z innymi. Tylko dzięki Mocy Ducha Świętego możliwy jest taki rozwój i rozpowszechnianie się Prawdziwego Życia w Bogu. To daje wzrost wiary, że Bóg jest po naszej stronie. (http://www.tlig.org) Wieczorem ostatniego dnia – przemawiając po raz ostatni – mówiłam, jak postępować naprzód w głoszeniu Ewangelii posługując się bogatymi przekazami naszego Pana. Następnie zwróciłam się z usilną prośbą, aby przedstawiciele kościoła rzymsko-katolickiego zrobili to, co my – prawosławni. Chodzi o skłonienie się ku nam i ku naszym tradycjom, tak jak my otwarliśmy się na tradycje katolickie. Nauczyliśmy się modlitw, aby je wspólnie odmawiać i poznaliśmy wszystko co dotyczy katolickiej Mszy św. Nikt nie czuł, że się odróżniamy, a osobom które nas nie znały, zdarzało się brać nas za osoby tego samego wyznania. Trwaliśmy razem na modlitwie i w braterstwie tak, że nikt z nas nie odczuwał różnicy.
Pan dał mi wizję trzech żelaznych prętów reprezentujących główne kościoły i powiedział, że jedność dokona się wtedy, kiedy te trzy końce prętów zegną się, żeby się razem połączyć.  Zróbmy więc wszyscy wysiłek i bądźmy jednością. Bądźmy jednym sercem. Na koniec przemówił biskup Julio Teran Dutari, podsumowując wieczór. Chwalił Pana za to, że zgromadził nas razem w Ziemi Świętej, z czterech krańców świata, dając nam wszystkim przedsmak Jedności.
Vassula