Hongkong i Kambodża - 2002
AZJATYCKA PODRÓŻ VASSULI

Niedziela, 24 listopada 2002

Przylot do Hong Kongu zawsze wywiera silne wrażenie. Widok wysp rozrzuconych po Morzu Południowo-Chińskim i ogromnych wieżowców dotykających nieba – podczas gdy samolot podchodzi do lądowania – wywołuje jakiś strach wobec osiągnięć człowieka. Będąc pod okupacją Wielkiej Brytanii od 1841 do 1997, Hong Kong rozwinął się jako kraj wolnego rynku i centrum międzynarodowego handlu. W 1997 r. Hong Kong został włączony do Chin, a porozumienie opatrzono formułą “jeden kraj, dwa systemy”, czyli socjalistyczny system Chin nie ma być narzucany w Hong Kongu, który ma się cieszyć wysokim stopniem autonomii we wszystkich sprawach oprócz zagranicznych i obronnych, przez następnych 50 lat. Był bastionem materializmu w Azji, teraz jest progiem Chin. Wśród 7,3milionowej populacji, 95% stanowią Chińczycy. 10% to chrześcijanie, a 90% jest wyznawcami mieszaniny miejscowych religii w tym buddyzmu i taoizmu.

Zostaliśmy powitani w nowym porcie lotniczym na wyspie Lantau przez żonę prof. Yuena – Jessie i pana Man Li. Dowiedzieliśmy się, że oboje byli protestantami, a dzięki orędziom „Prawdziwe Życie w Bogu”, Jessie została ochrzczona w Kościele katolickim dokładnie przed trzema miesiącami. Man Li przygotowuje się do chrztu. Jessie powiedziała nam, że jej mąż, prof. Yuens, pochodził z rodziny katolickiej, ale na 30 lat porzucił wiarę. Teraz zaś z nową mocą wyznaje wiarę dzięki „Prawdziwemu Życiu w Bogu”. To on zaprosił Vassulę na spotkanie w Hong Kongu. Warto przypomnieć, że Vassula odwiedziła Hong Kong w czasie wakacji z rodziną, na początku swego nawrócenia, gdy mieszkała jeszcze w Bangladeszu. Miała wtedy wizję, jak liczne wysokie wieżowce przekształcają się w wielkie ciemne krzyże. Zostaliśmy przewiezieni do hotelu w Kowloon, gdzie przywitali nas członkowie Stowarzyszenia „Prawdziwe Życie w Bogu” z Filipin, którzy przylecieli z Manili, aby pomóc w dystrybucji książek i w tworzeniu grup modlitewnych wśród 500 tys. Filipińczyków żyjących w Hong Kongu. Ta wielka liczba emigrantów to pracownicy fabryk i pomoce domowe. W niedzielę, można zaobserwować, jak całe ich rzesze zbierają się w parkach przy kościołach i nawet niektóre ulice są zamknięte dla ruchu przez miejscowe władze, aby pomieścić ludzi uczestniczących we mszy św.

Niestety katolicka hierarchia w Hong Kongu zdecydowała się prześladować Vassulę i przekazywane przez nią orędzia. Ważną częścią przygotowania wizyty Vassuli w jakimś kraju stanowi podanie odpowiedniej informacji miejscowym władzom kościelnym. Jedynym oficjalnym komunikatem wydanym na temat Vassuli jest jak dotąd wyłącznie nieszczęsna Nota z 1995 r. opublikowana w Observatore Romano. Obiegła, jak ognie greckie, wszystkie diecezje w świecie. Jedną z kluczowych funkcji Stowarzyszenia „Prawdziwego Życia w Bogu” w każdym kraju odwiedzanym przez Vassulę jest więc wprowadzenie władz kościelnych w treść orędzi, poinformowanie o działalności stowarzyszenia (o istnieniu grup modlitewnych, duszpasterstwa więziennego, ośrodków Beth Myriam itd.), o postępie misji, a zwłaszcza wyjaśnienie Noty, co uczynił sam kard. Ratzinger poprzez swe wypowiedzi na temat Vassuli i Noty zarówno w Meksyku jak i w Brazylii oraz w czasopiśmie 30 Dni. Tego nie uczyniono w Hong Kongu być może przez brak doświadczenia albo przez jakieś przeoczenie ze strony organizatorów. Z atakiem na Vassulę wystąpił jeden z tygodników katolickich, wyolbrzymiając sprawę Noty do tego stopnia, że można by pomyśleć, że „Prawdziwe Życie w Bogu” to najstraszniejsza i najniebezpieczniejsza sekta. Widać było wyraźnie całkowite lekceważenie albo całkowitą nieznajomość twierdzeń prefekta Kongregacji Nauki Wiary kard. Ratzingera. Zezwolił on bowiem katolikom na lekturę orędzi „Prawdziwego Życia w Bogu” z rozwagą i rozeznaniem. Po ataku w tej gazecie duchowni w Hong Kongu zostali zachęceni, by “ostrzec” swoich wiernych ustnie przed Vassulą i zakazać im wzięcia udziału w spotkaniu z nią. Jej książki zostały usunięte z półek katolickich księgarń. Takie same działania zniszczyły pierwszą i jedyną wizytę Vassuli w Singapurze w marcu 2001. Po cieple i otwartości hierarchii w Tajwanie, Hong Kong był zimnym prysznicem, ale organizatorzy nie zniechęcili się. Mocno zdeterminowani zaczęli rozdawać darmowe bilety każdemu. Tamtego popołudnia mała grupa spotkała się na konferencji. Przybył duchowny luterański, metodysta, prezbiterianin, dwóch księży katolickich i jeszcze ktoś incognito.

Vassula zaczęła spotkanie od opowiedzenia im o międzyreligijnej pielgrzymce „Prawdziwego Życia w Bogu” do Egiptu, dalej o zaproszeniu, które otrzymała, by wystąpić na III Ekumenicznym Sympozjum Międzynarodowym we Włoszech. Czytała fragmenty orędzi i dzieliła się ostatnimi międzyreligijnymi doświadczeniami z Bangladeszu, Filipin i Tajwanu. Przedstawiła orędzia i ich główny temat: jedność. Luterański pastor podziękował jej za wystąpienie. Katolicki duchowny, który przybył incognito, wymknął się cicho, a dwaj inni katoliccy duchowni pozostali, chcąc jeszcze porozmawiać z Vassulą. Jednym z nich był ojciec Frank Elsinger – Amerykanin, który spędził 37 lat w Azji i prowadzi życie półpustelnicze na Wyspie Lamma. Odpowiada za Kapłański Ruch Maryjny w Hong Kongu i jest dobrze znany katolickiej hierarchii. Jego przyjaciel, ojciec Paul Chan, jezuita, także związany z Ruchem Maryjnym, pracuje w Centrum dla uchodźców. Zarówno on jak i ojciec Frank od lat czyta „Prawdziwe Życie w Bogu”. Okazało się, że ci dwaj duchowni pragnęli zaprosić Vassulę do Hong Kongu i zostali, aby ją osobiście powitać. Odprawili dla nas Mszę świętą w intencji sukcesu jej misji w Hong Kongu. Ojciec Frank zaproponował, że porozmawia z kanclerzem diecezji, odpowiedzialnym za niekorzystny rozgłos, który narobił zamieszania wśród duchowieństwa i świeckich. Jak dobry jest Pan, który przysłał nam dwóm gorących obrońców, On naprawdę nigdy nas nie opuszcza.

Poniedziałek, 25 listopada

Cały dzień poświęciliśmy na szukanie kontaktów, aby dopomóc tworzącej się dopiero grupie „Prawdziwego Życia w Bogu” w Hong Kongu. Cała sytuacja przypomniała Vassuli Singapur. Tam też właśnie posiane dobre ziarno przeciwnik z hierarchii natychmiast zniszczył. Organizatorzy w Singapurze nie byli zdolni stawić czoła prześladowaniu. Sytuacja w Hong Kongu była podobna. Ostatnia nadzieja, że ordynariusz cofnie zakaz, miała zostać poddana weryfikacji wieczorem. Spotkanie zaproponowano nam w auli Politechniki, która dysponowała 1000 miejsc. Uradowaliśmy się widząc 400 osób, wśród nich wielu takich, którzy nie mieli pojęcia o Bogu, protestantów i garść bardzo odważnych katolików, a nawet jednego duchownego. Vassula była odprężona i myślę, że szczęśliwa, widząc przybyłych pomimo całego zamieszania i zaprzeczania prawdziwości orędzi i jej misji. Z pomocą tłumacza zaczęła opowiadać o początkach swoich doświadczeń z Aniołem, o pierwszych orędziach, przeplatając to z głównymi tematami otrzymywanych przez nią przesłań: jedność, odstępstwo, nawrócenie itd. Opowiadała, jak Jezus uczył ją wykorzystywania codziennych sytuacji. Słuchacze słuchali jak urzeczeni. To trzeba było zobaczyć! Zdyscyplinowani Chińczycy reagowali spontanicznie jak dzieci, jednocześnie nikt się nawet nie poruszał, tylko ja przeszłam do tyłu, aby zrobić zdjęcie całej sali. Ku mojemu zaskoczeniu usłyszałam, jak Vassula po raz pierwszy w czasie tej podróży mówi o proroctwach na temat Rosji, o upadku komunizmu, o nawróceniu. Te proroctwa otrzymała zanim to wszystko nastąpiło. To przemówienie było jak wymarzone dla słuchaczy, gdyż Hong Kong jest teraz częścią komunistycznych Chin. Vassula zakończyła modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie, wyjaśniając, że krzyż, którego używa, by pobłogosławić ludzi zawiera relikwię Krzyża Świętego.

Wtorek, 26 listopada

Reakcja uczestników po tym spotkaniu była tak pozytywna, że organizatorzy byli nastawieni bardzo entuzjastycznie i chętni, by wziąć udział w spotkaniu komitetu organizacyjnego planowanym na wieczór. Ale przed tym, Pan miał inne plany. Wysiłki poprzedniego dnia zaczynały przynosić owoce. Ten dzień był dla Vassuli dniem, który można by nazwać: “Pójdźmy tam, gdzie prowadzi nas Duch”. Telefon i rozmowa z jedynym duchownym, który ośmielił się wziąć udział w spotkaniu ubiegłego wieczoru. W całym Hong Kongu, jedyną osobą, która odpowiedziała był duchowny filipiński, ojciec Resty Quintillano, wikariusz J. E. Gonzalesa, sprawującego pieczę nad filipińską społecznością w Hong Kongu. Ojciec Resty znajduje twórcze drogi, by pokierować życiem duchowym Filipińczyków będących daleko od domu. On to zaprosił nas, abyśmy wzięli udział we Mszy św., jaką codziennie odprawia o godz. 15.00 w katolickim Diecezjalnym Centrum dla Filipińczyków w sercu wyspy. Obecnych było wielu ludzi, którzy poświęcili swój jedyny dzień wolny, aby przybyć. W związku ze swoimi obowiązkami nie mogli być na wcześniejszym spotkaniu z Vassulą, dlatego o. Resty poprosił Vassulę, by powiedziała kilka słów o “Prawdziwym Życiu w Bogu”. Także organizatorzy stowarzyszenia na Filipinach rozmawiali z nimi o książkach i o tworzącej się grupie modlitewnej. Biskup Gonzales, który właśnie wtedy spotkał Vassulę i usłyszał ją przemawiającą po raz pierwszy, zaprosił nas serdecznie byśmy skorzystali z jego gościny i poprosił do swej biblioteki o całą serię orędzi “Prawdziwego Życia w Bogu”. Następnie przeszliśmy na spotkanie do Kaplicy Jednego Serca, gdzie czekali o. Frank i o. Paul. Byli szczęśliwi, widząc z nami o. Resty. Ojciec Frank poinformował Vassulę o spotkaniu z kanclerzem o godz. 10 następnego dnia i o tym, że będzie jej mógł towarzyszyć.

Podczas spotykania organizatorów, Vassula pogratulowała im sukcesu poprzedniego dnia. Mówiła o potrzebie posiadania wszystkich orędzi w języku chińskim, połączenia wysiłków, aby utworzyć grupy modlitewne, i wytrwać w wyjaśnianiu Noty i informowaniu duchowieństwa i świeckich o stwierdzeniach kard. Ratzingera, które nastąpiły po wydaniu Noty. Zaskoczyło nas, że wśród organizatorów było wielu protestantów i że wszyscy czytali orędzia. Nagle, jakiś człowiek wyszedł naprzód i poprosił, aby mógł przemówić. Przedstawił się, że jest katolikiem należącym do grupy charyzmatycznej w Hong Kongu. Czyta od ponad 10 lat orędzia “Prawdziwego Życia w Bogu” i wierzy w nie od początku. Powiedział też, że poruszyło go przemówienie Vassuli poprzedniego wieczoru i że jest bardzo szczęśliwy mogąc ją spotkać. Vassula była zdumiona niespodziewanym świadectwem. To była doskonała okazja dla każdego, kto chciał skorzystać z doświadczeń Filipińczyków w tworzeniu grup modlitewnych w domach, szkołach, biurach, więzieniach i szpitalach, w tworzeniu ośrodków Beth Myriam. Potem poproszono Vassulę o indywidualną modlitwę nad członkami grupy. Po raz pierwszy większość z nich odczuła działającego Ducha Świętego, gdyż wielu z uczestników doświadczyło spoczynku w Duchu. Po tym bardzo owocnym spotkaniu, zostaliśmy zaproszeni na wyśmienity tajski obiad. Było to świętowanie po długim dniu pracy, w którym towarzyszyliśmy naszemu Panu otwierającemu nam różne drzwi i dającemu pociechy. To jest zawsze zachwycające, przeżywać takie codzienne momenty, jak dzielenie się posiłkiem i słuchać Vassuli rozmawiającej poufale o Bogu Ojcu, opisującej uczucie, którego doznała gdy spotkała Go pierwszy raz, jak dał jej odczuć, że jest Jego córką, że naprawdę pochodzi od Niego, należy do Niego, że jej ojczyzną jest niebo i że Bóg wyrył na jej duszy dziecięctwo Boże. Organizatorzy poinformowali Vassulę o pozytywnym sprzężeniu zwrotnym spowodowanym przez spotkane z poprzedniego dnia. Wielu było wzruszonych i chętnych przeczytać książki. Vassula wyjaśniła, że Orędzia są darem od Boga, że z powodu Swej Litości On daje nam ten Skarb, by wyciągnąć nas z odstępstwa naszych czasów i uratować. Kiedy orędzia są prześladowane przez ludzi, prześladuje się Miłosierdzie Boga, nie Vassulę. Prześladuje się Boską Pracę Ducha Świętego. Jeśli prześladowanie wzrasta i mówi się, że to, co pochodzi od Ducha Świętego jest złe, ryzyko popadnięcia w niewybaczalny grzech jest bardzo blisko.

Środa, 27 listopada

Ojciec Frank Elsinger rozmawiał z kanclerzem diecezji w Hong Kongu, wielebnym Lawrence Lee, przedstawicielem komisji odpowiedzialnej za narzucenie katolikom opinii na temat wizyty Vassuli. Prosił go usilnie, by odwrócił zakaz, wyjaśnił mu Notę i stanowisko kard. Ratzingera, ale bez skutku. Zaprosił go nawet, aby posłuchał Vassuli przemawiającej w czasie spotkania i wyrobił sobie własną opinię na jej temat, ale ten odmówił. Ks. Lawrence Lee ustąpił tylko w tym, że zgodził się na spotkanie z Vassulą, aby przedstawiła się i wyjaśniła niektóre kwestie. Vassula była szczęśliwa, że została jej dana taka okazja. Tak wielu wiernych pozostało w zamęcie, że konieczne było oczyszczenie atmosfery. O 10 rano w Katedrze, gdzie znajduje się biuro władz kościelnych, miało miejsce spotkanie z kanclerzem. Spotkaliśmy się tam z ojcem Frankiem, który przywiózł Vassulę. Jessie i ja usiadłyśmy przed pięknym posągiem Najświętszego Serca Pana Jezusa w bocznym ołtarzu Katedry, ze złotą koroną na Głowie. Nigdy nie widziałam takiego posągu w koronie. Wyjęłam różaniec i zaczęłyśmy się modlić. Byłam prawie w uniesieniu modląc się w ciszy tego spokojnego kościoła z przy Najświętszym Sercu oświecającym nas, czekając powrót Vassuli i o. Franka. Półtorej godziny później, zobaczyłyśmy ich pośpiesznie zbliżających się do nas i czułyśmy, że coś jest nie tak. Widocznie całe piekło zmobilizowało się! Ojciec Frank pożegnał się i pobiegł na samolot. Vassula powiedziała, że kanclerz był uprzejmy i wysłuchał jej sprzeciwu, co do sposobu, w jaki Kościół potraktował jej wizytę. Zapytała go, dlaczego prześladuje się pracę kogoś, kto nawraca niewierzących i pomaga zapełniać kościoły i przyprowadza ludzi z powrotem do sakramentów. Dlaczego nie zakazuje rozpowszechniania pornografii na rynku i książek masonerii? Gdy poruszono sprawę Noty o. Frank zacytował kardynała Ratzingera, który powiedział, że nie była potępieniem. Wspomniał też wypowiedzi kardynała po 1995, cytując m. in. wywiad w czasopiśmie katolickim “30 Dni”. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary, Ratzinger, stwierdził w nim, że dziś też istnieją proroctwa. Tymczasem kanclerz jest jednym z duchownych, którzy nie wierzą albo nie chcą uwierzyć w charyzmat, jakim Bóg obdarza i dzisiaj. Kanclerz oświadczył, że ludzie, o których słyszał, że mają wizje albo lokucje, wywołują niepokój. Ojciec Frank stracił panowanie nad sobą, podniósł głos i wywiązała się bitwa słowna. O. Frank obwinił kancelrza, że nie informuje hierarchii właściwie. Vassula próbowała wszystkiego, co w jej mocy, aby załagodzić niezręczną sytuację, ale wzajemna niechęć wygrała tego dnia. Ojciec Paul Chan przyszedł do hotelu, by odprawić Mszę św. o pokój. My zaproponowaliśmy intencję za Hong Kong i grupy modlitewne, które zostawialiśmy.

Vassula tak oceniła sytuację: Było prześladowanie od strony hierarchów Kościoła w bardzo zdyscyplinowanej i posłusznej społeczności katolickiej, Pan wysłał 3 duchownych: amerykańskiego, chińskiego i filipińskiego, którzy dowiedli dzielności w prześladowaniu. Jest prof. John i jego grupa protestancka spalająca się w głoszeniu Ewangelii; jest katolicki charyzmatyczny członek grupy, głęboko zakorzeniony w orędziach; i są Filipińczycy w Hong Kongu już tworzący grupy modlitewne. Mogliśmy jasno zobaczyć Boży plan i to, że On naprawdę i pomimo wszystkich trudności troszczy się o Swoje Dzieło.

Czwartek, 28 listopada

17 rocznica Prawdziwego Życia w Bogu i nasz odlot z Hong Kongu. Świętowaliśmy to odprawiając Mszę św. w pokoju hotelowym z ojcem Resty i grupą ludzi będącą trzonem Stowarzyszenia w Hong Kongu i na Filipinach. Vassula powiedziała kilka słów podziękowania organizatorom i życzyła wszystkim członkom obu grup sukcesu i wzajemnej pomocy. Tak skończyła się pierwsza wizyta Vassuli w Hong Kongu, ale nie ostatnia. Kilka godzin później ruszyłyśmy w dalszą drogę do Ponchentong, gdzie przywitała nas grupa przyjaciół. Catarina, współpracowniczka Vassuli przybyła z Bangladeszu dziesięć dni wcześniej, by pomóc zorganizować to spotkanie. Przedstawiciele piątego kanału telewizji też przybyli, aby przeprowadzić krótki wywiad. Przesłanie, jakie Vassula chciała przy tej okazji przekazać Kambodżanom, brzmiało: "Jestem Bogiem pełnym litości i można dotknąć Mego Serca. Przyjdź i ucz się: Rankiem siej ziarno miłości. W południe siej ziarno pokoju. Wieczorem siej ziarno pojednania. Potem idź zebrać plon i ofiaruj go Mnie, twojemu Ojcu w Niebie. Ja zaś, twój Ojciec Niebieski, powiem ci: ‘Za twoją życzliwość, Moje dziecko, otrzymałaś swoją nagrodę w Niebie.’ Wszystkich was wzywam z wysoka: «Przyjdźcie! Przyjdźcie zawrzeć pokój ze Mną, waszym Bogiem, a otrzymacie Moje Błogosławieństwa. Przyjdźcie do Mnie, a będziecie żyli na zawsze."
Tymi słowami Vassula zakończyła przesłanie. Wywiad nadano w wieczornych wiadomościach kambodżańskiej telewizji.

Piątek, 29 listopada

Następnego ranka odwiedziliśmy biskupa Emila, ordynariusza Phnom Penh. Był bowiem zaproszony na spotkanie, ale nie mógł przyjść. Potem poszliśmy do muzeum Tuol sleng. To miejsce, gdzie głównie urzędnicy rządowi i ich rodziny byli torturowani i zostali zabici podczas ludobójstwa w latach 197579, kiedy Phnom Penh przejęli czerwoni kmerzy. 1.700 000 ludzi zostało zabitych. Wieczorem padał ulewny deszcz i martwiliśmy się, że zalało drogi.

1 grudnia 2002

Spotkanie było udane, choć nie przyszło tylu uczestników, ilu się spodziewali organizatorzy. Uświetnił je występ chóru Couples for Christ Community – współorganizator spotkania. Vassula zaczęła wystąpienie od podziękowania tym, którzy przybyli. Powiedziała że ci, którzy przyszli na spotkanie, zostali zaproszeni przez Jezusa. Wizyta w Kambodży była ostatnim przystankiem w czasie jej podróży do czterech krajów, które właśnie odwiedziła. Była już w Tajlandii, na Filipinach, w Tajwanie i Hong Kongu, a przybycie do Kambodży jest jej 63cią wizytą zagraniczną. Następnie mówiła o pierwszym doświadczeniu, kiedy jej Anioł nawiedził ją w 1985. Opowiedziała, że chociaż te doświadczenia spotkań z Bogiem były tak oczywiste, to – kiedy się zdarzały – miała wątpliwości. Nigdy nie wiedziała, że Bóg może rozmawiać z nami w taki prosty sposób. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że pewnego dnia orędzia dotrą na krańce ziemi, jak zostało to zapowiedziane przez Pana. Nigdy nie myślała, że te przesłania mogą ujrzeć światło dzienne. A jednak bez jej wysiłku są już drukowane w ponad 40 językach. Vassula mówiła, że Pan nas prosi, abyśmy się przemienili i powrócili do Niego i nawołuje do nieustającej modlitwy i żalu. Pan nie objawiłby się w naszych czasach, jeśli to nie było konieczne. W orędziach jest mowa o końcu czasów. To nie oznacza – jak wyjaśniła zaniepokojonym – końca świata, ale koniec epoki. Pan mówi o czasie, w którym obecnie żyjemy i ostrzega przed zapowiedzianym odstępstwem na całym świecie. Wielu pyta, co to jest odstępstwo? To zjawisko polegające na tym, że chrześcijanie dobrowolnie odrzucają prawdy Boże. Bóg jako dobry Ojciec nie tylko spogląda na nas, ale schodzi ze swego tronu, odkłada koronę i biegnie do nas. Te czasy są więc czasami miłosierdzia. Vassula mówiła też o roli Matki Najświętszej, która przypomina nam, swoim dzieciom, że możemy dosięgnąć Boga poprzez modlitwę. Prawdziwe Życie w Bogu jest bardzo bogate w treść. Bóg nie tylko przypomina nam, o modlitwie, ale też o żalu i mówi nam, jak to robić, zwraca uwagę na bolesne różnice między chrześcijanami nawet w dacie święta Paschy. Vassula mówiła z przekonaniem, że Bóg żyje bardzo blisko nas, tak blisko jak uderzenia naszego serca i dalej opowiadała, jak Bóg może przekształcić nas i odnowić nasze serca. Obecnie można zaobserwować wiele charyzmatów w Kościele. To jest Boży ogień żalu i miłości. Nikt nie będzie w stanie tego powstrzymać. Szczęśliwi byli ci, którzy uczestniczyli w spotkaniu, bo jej przemówienie było o tym, czego brakuje dzisiaj światu. Bóg, nasz Ojciec był tam, wzywając nas do żalu, nieustającej modlitwy, jedności wszystkich chrześcijan, porzucenia odstepstwa, rozpoznania Ducha Świętego, naszego przewodnika, nadzieję i odnowienie.

Cecilia Lutz

Świadectwo organizatorki

Spotkanie z Prawdziwym Życiem w Bogu było dla mnie bardzo ekscytujące. Zaczęłam mówić o Vassuli i jej misji oraz nadziei na jej odwiedziny w Kambodży już 15 miesięcy temu, czyli kilka miesięcy po tym, jak ja sama przybyłam do Kambodży. Pierwszy raz ujrzałam ją w Bangladeszu 18 lutego 2001, zanim przeczytałam orędzia z kaplicy Banani. Przedtem słyszałam wiele na jej temat z kazań o. Jamesa Fanana w czasie Mszy św. Cieszyłam się bardzo, że Vassula będzie dawała świadectwo w Kambodży i życzyłam sobie, żeby każdy kogo znam, wziął udział w spotkaniu. Wszyscy moi przyjaciele ze środowiska międzynarodowego, których z trudem zaprosiłam w ogóle nie przyszli i to było naprawdę dla mnie bolesne. Kiedy Vassula mówi o Jezusie, zaczynasz Go odczuwać. To daje poczucie winy, że wcześniej nie zauważałeś, że On był zawsze przy tobie. Kiedy tu przybyłam rozdałam prawie wszystkie tomy Prawdziwego Życia w Bogu, które miałam. Chciałam, żeby każdy dowiedział się o tych orędziach i czuł się tak jak ja. Od roku odwiedzałam biskupa, księdza z parafii katolickiej i superiora zakonu. Potem przez kilka miesięcy przygotowywałam spotkanie. Zaprosiłam Catarinę, którą znałam z Bangladeszu. Tam bowiem przeczytałam książki, ale potrzebowałam więcej informacji o Vassuli. Miałam wiele pytań i Bóg sprawił, że nasze oczy spotkały się w czasie spotkania modlitewnego w kaplicy Banani. Spytałam ją, czy widziała wcześniej Vassulę, a ona odpowiedziała: “Och! Znam ją osobiście”. Zaprosiłam ją do mojego domu. Okazało się, że nawróciła się dzięki Prawdziwemu Życiu w Bogu. Od tamtej chwili zaczęłam kupować książki i rozdawać je moim przyjaciołom, mówiąc o tych przesłaniach. Innym, którzy żyli w Bangladeszu w naszej społeczności, dawałam je jako prezenty. Sama zaczęłam odczuwać rzeczywistość życia z Bogiem. W Kambodży to było dla mnie trudne, gdyż aby dotrzeć do innych ludzi, trzeba było korzystać z pośrednictwa duchownych, nieufnych wobec “nowości” dla “uniknięcia zamętu”, zwłaszcza tu, gdzie sama chrześcijańska wiara jest nadal czymś nowym. 95% Kambodżan to buddyści, ale większość z nich jest bardzo przyjaźnie nastawiona do innych wyznań. To wolny kraj i szanuje się tu wszystkie religie. Kościół katolicki był tu od dawna, teraz pojawia się wiele protestanckich kościołów różnych wyznań. Ludzie w jakimś stopniu znają Jezusa. To napawało mnie nadzieją, że wielu z nich przyjdzie, jednak tego dnia nie pojawiło się wielu z tych, na których liczyłam! Pocieszało mnie oglądanie twarzy tych, którzy przyszli i powracanie do dnia narodzin Pana Jezusa. Trzej Mędrcy z różnych części globu reprezentowali cały świat. Teraz zaś Boże Narodzenie jest znane wszędzie i z pewnością Jezus także zostanie poznany z czasem poprzez Prawdziwe Życie w Bogu i tę grupę, która przybyła posłuchać świadectwa Vassuli. Tym bardziej że byli to przedstawiciele wielu narodów: Amerykanie, Australijczycy, Birmańczycy, Filipińczycy, Kenijczycy, Irlandczycy, Wietnamczycy, Malezyjczycy, a nawet obywatele Ugandy, Nigerii, Sierra Leone i Peru. Tak więc w pewnym sensie to nie było tylko spotkanie dla Kambodżan, ale tam zebrali się i scalili ludzie z całego świata. Oczywiście w tej mozaice narodowości wymieszali się katolicy, protestanci, anglikanie, adwentyści, buddyści. Nawet jeden muzułmanin przyprowadził swe dzieci, aby Vassula je pobłogosławiła.

2 grudnia mieliśmy krótkie spotkanie z Vassulą. Vassula prosiła, byśmy dbali o uczestnictwo w niedzielnej mszy św. Teraz wdzięczna Vassuli za tę podróż modlę się i spodziewam, że nasienie, które posiała wzrośnie i przyniesie obfite owoce, tak samo jak szczególnie tu urodzajna ziemia. Mamy nadzieję, że nasza misja polegająca na rozpowszechnianiu orędzi Prawdziwego Życia w Bogu rozszerzy się jeszcze mocniej w Kambodży i że wielu je przyjmie. Módlcie się, abyśmy otrzymali tłumaczenia tych przesłań. Kambodżanie, z którymi rozmawiałam nie są zdolni, aby je sami przetłumaczyć.

Niech was Bóg błogosławi.
Leokardia Byenkya

Kim właściwie jest Vassula?... Świadectwo uczestnika spotkania

Jestem Nigeryjczykiem, ale mieszkam w Kambodży. Kiedy osobę Vassuli przedstawiono w anglojęzycznej społeczności katolickiego kościoła w Phnom Penh, w wielu sercach wzbudziło się płonące pragnienie poznania jej. Zainspirowało je też kilka egzemplarzy jej książki Prawdziwe Życie w Bogu i omówienia; oryginalne rękopisy, wydane po angielsku, które zostały rozprowadzone między uczestnikami zgromadzenia. Uspokajające słowa, obietnice i proroctwa, jakie dyktował Bóg, nie wymagały dalszych wyjaśnień. Język ich był prosty, a zawartość jasna i pełna wyrazu.

Zadałem sobie pytanie: Kim była Vassula? Czy była prorokiem, żyjącą świętą, katolickim kaznodzieją lub kolejnym przejawem działania szybko się rozwijających Zielonoświątkowców? Wiedziałem, że nie była grecką zakonnicą ani siostrą z Rzymu, gdyż jej książki wspomniały o mężu i dzieciach. Gdy rozważałem to pytanie, najlepszą z możliwych i najbardziej oczywistą była, że ta kobieta, kimkolwiek jest, powinna być lepiej od innych przyjmowana i poznawana. Kambodża jest krajem buddyjskim, chociaż są tu chrześcijanie. Katolicka społeczność jest jedną z takich grup, która w zasadniczy sposób służy imigrantom chrześcijańskim i zaspokaja ich potrzeby duchowe. Dominuje raczej stara katolicka doktryna i brak jest przejawów współczesnego życia duchowego takich jak objawienia Boże, dzieła Ducha Świętego dla obudzenia ludu chrześcijańskiego.

Kiedy nadeszło zawiadomienie o przyjeździe Vassuli do Kambodży zaczęto rozprowadzać plakaty i ulotki wśród wszystkich bez wyjątku. Niektórzy z moich przyjaciół niekatolików, którym dałem zawiadomienia o wizycie mówiło, że Vassula przyjeżdża głosić Maryję Dziewicę. Odpowiedziałem, że głosić Najświętszą Dziewicę to nie zbrodnia, bo Matka Boża odegrała znaczącą rolę w zbawieniu świata. Sam jednak nadal zastanawiałem się, co odróżnia tego szacownego gościa od innych religijnych kaznodziejów, z którymi spotkałem się wcześniej. I nadszedł ten dzień. Spodziewałem się zobaczyć kobietę w szacie, która podkreślałaby jej bezpośredni kontakt z Bogiem. Daleko od tych oczekiwań! Vassula była w zwykłym stroju, w normalnej zachodniej fryzurze, wywoływała zaufanie i przyjaźń.

Po Mszy św. uścisnąłem serdecznie i ciepło jej dłoń, a uśmiech promieniował z całego jej oblicza. Nie powiedziała wiele, ale zrozumiałem bardzo dużo. Miała wystąpić dopiero nazajutrz, zastanawiałem się, jakie orędzie nam przyniosła... Może będzie mówiła o spotkaniu z Bogiem, o Boskich dyktandach, odkryciach i proroctwach, o Aniele Stróżu Danielu, albo o mocy uzdrawiającej? Tymczasem Vassula zaskoczyła zebranych – a byli wśród nich duchowni i siostry zakonne – tym, że temat jej wypowiedzi skupił się wokół nawrócenia. Mówiła o nieustającej modlitwie, o skrusze, końcu czasów, czasie miłosierdzia, odstępstwie, roli Ducha Świętego, o apostolstwie, o Nowej Ziemi i Nowym Niebie, o wadze Eucharystii i oczyszczeniu. Ten wykład musiał mieć bezpośredni osobisty wpływ na słuchaczy, bo dotyczył ich indywidualnych relacji z Bogiem i ludźmi. Wydaje mi się, że był szczególnie pożyteczny tu, w Kamboży.

Vassula zakończyła modlitwą i pobłogosławiła uczestników. Modlę się, żeby zaniosła te orędzia wszystkim, którzy jeszcze o nich nie słyszeli i aby wyjaśniła im prawdziwe znaczenie Prawdziwego Życia w Bogu.

Bede Uwalaka