VASSULA W INDIACH
Kiedy w styczniu 1998 roku samolot wylądował w Bombaju była godz. 20:30. Wyczerpana długą podróżą Vassula wraz z towarzyszącymi jej osobami musiała stawić czoła ciężkiemu doświadczeniu. W czasie kontroli paszportowej okazało się, że na lotnisku nie zostanie wydana wiza. Władze indyjskie są pod tym względem bardzo surowe: zakazały przybyłym opuszczenia lotniska i nakazały natychmiast usunąć wszystkich jak przestępców.
Jedynie o. James Fannan posiadał wizję, którą otrzymał, kiedy udawał się na pogrzeb Matki Teresy z Kalkuty. On mógł więc przejść przez kontrolę. Po poinformowaniu o tym co zaszło władz samolotu oraz po sprawdzeniu i zabezpieczeniu bagaży wyszedł spotkać się z przyjaciółmi, czekającymi na zewnątrz, żeby z nimi naradzić się, co w tej sytuacji uczynić.
Na chwilę wróciła nadzieja, gdy pojawiła się Vassula. Niestety otrzymała ona jedynie pozwolenie, żeby wyjść na kilka minut w towarzystwie strażnika lotniska porozmawiać z tymi, którzy oczekiwali jej na zewnątrz.
Gospodynią w Bombaju była siostra Johanna, Austriaczka, przełożona Zakonu Szkoły Krzyża Świętego. Spędziła tu 40 lat jako misjonarka. Nie rozpoznała o. Fannana, lecz natychmiast poznała Vassulę i podbiegła do niej na powitanie. Jednak smutna wiadomość zupełnie ją przygnębiła. Uczyniła wszystko, co możliwe, żeby otrzymać dla przybyłych wizę na lotnisku tak, jak stało się w Bangladeszu, także o. James podejmował wszelkie kroki. Bez skutku. Choć jeden z urzędników indyjskich był bardzo miły, jednak w niczym nie udało się wzruszyć jego przełożonego, który odmówił wydania wizy. Bóg znany jest z tego, że zamienia zło na dobro. I tak w Jego planach ta przeszkoda miała być może otworzyć jakiś nowy etap rozszerzania Jego Orędzi. Widząc bowiem, że zgasła nadzieja na otrzymanie wizy Vassula zobowiązała o. Fannana do dania świadectwa zamiast niej w czasie spotkań, na które nie mogła dotrzeć. Prosiła, żeby był jej echem, jak ona jest Echem Jezusa.
Ojciec James opuścił więc lotnisko wraz z przygnębiona s. Joanną. Pojechali do klasztoru Krzyża Świętego, nie wiedząc, co będzie z resztą ani do jakiego kraju zostaną odesłani. Postanowili jednak stawić czoła nowej sytuacji. Vassula, która ma niesamowity zmysł przewidywania, miała natchnienie już w Bangladeszu, żeby zrobić fotokopię całej trasy i wszystkich ważnych adresów oraz miejsc kontaktu w Indiach. Dzięki temu o. Fannan posiadał niezbędne dane, by wypełnić jej misję w Indiach.
To on był pierwszym świadkiem "Prawdziwego Życia w Bogu" w Dacca. Teraz został dosłownie zarzucony jak sieć stając niespodziewanie w obliczu zgromadzeń od 5 do 12 tys. osób. Brał udział w spotkaniach w Kerala, na południu Indii, stał się echem wołania Boga, wzywając do nawrócenia, pojednania, pokoju, miłości i jedności. W ten sposób rozpoczął się jakby nowy etap: Bóg wezwał pierwszych świadków "Prawdziwego Życia w Bogu", żeby teraz także oni szli dawać świadectwo dokładnie tak, jak czyni to Vassula, krzycząc na dachach domów o nieskończonej Miłości Boga do całej ludzkości.
COCHIN | Kerala
Nazajutrz, w piątek 16 stycznia, o. Fannan wylądował na lotnisku w Cochin, gdzie było przewidziane spotkanie z Vassulą. Jednak... nie było nikogo, kto wyszedłby mu na spotkanie. Jeszcze jedno nieporozumienie. Istotnie można by rzec, że pobyt ten był naznaczony szponami szatana. Nie dziwi jednak, że właśnie w Indiach, bastionie tradycyjnej religii, ukrzyżowany Chrystus i Jego posłańcy są tak źle przyjmowani. Przypomniało to jednak słowa imiennika o. Fannana, św. Jakuba, który napisał: "Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość" (Jk 1,2-3).
Jakaś siostra zakonna, których w Kerala nie brakuje, pomogła o. Jamesowi znaleźć taksówkę. Po 2 godzinach dotarł do organizatorów, ojców z Collegu św. Tomasza. Diecezja Palai, w której odbyło się pierwsze spotkanie sprawia wrażenie miejsca najbardziej chrześcijańskiego pod słońcem. Na każdym miejscu kościoły, sanktuaria, wieże, posągi naturalnej wielkości. W kraju, w którym ludzie nie są zbyt zamożni, świątynie te są oczywistym znakiem wiary. Historia kościoła w Kerala prowadzi nas do św. Tomasza i licznych śladów jego obecności. Wołanie zaś o jedność jest tu szczególnie istotne: w Kerala, gdzie chrześcijanie stanowią 1/4 część ludności są oni podzieleni na prawosławnych oraz katolików obrządku syryjskiego lub łacińskiego. Ruch odnowy dążący do jedności gromadzi tu obecnie wiele tysięcy osób na gorliwych modlitewnych spotkaniach.
ATHIRAMPUZHA | Kerala
W sobotę 17 stycznia ojcowie Mattam i James przybyli do Charis Bhawan Center. Było tam ok. 5 tys. osób. Oczekiwano liczniejszego zgromadzenia, ale wszędzie rozpowszechniono już wiadomość, że Vassula nie mogła przybyć. Szkoda, że tak się stało, gdyż Vassula z oczywistą radością mogłaby ogłosić rozpoczęcie rozpowszechniania II tomu "Prawdziwego Życia w Bogu" w oficjalnym języku prowincji Kerala. Pierwsze wydanie (2 tys. egz.) sprzedano w ciągu 2 tygodni. To też znak tryumfu Dwóch Serc. A ponieważ lud w Kerala jest zalążkiem większości powołań kapłańskich w Indiach, można mieć nadzieję, że także dzięki nim rozszerzy się szybko orędzie w tym narodzie. Liczy on 900 milionów dusz, z których wielka liczba wciąż czeka na Ewangelię.
Ojciec James wyjaśnił, dlaczego on jest jakby echem Vassuli i powiedział, że - jak sądzi Vassula - w Indiach rozpoczął się nowy etap: świadkowie mają teraz dawać świadectwo, podobnie jak ona. Obecni byli ogromnie wzruszeni słuchając orędzi. Tego dnia wieczorem odbyło się też spotkanie z biskupem w Palai. Przyjął on serdecznie o. Fannana, mimo otrzymania tradycyjnego już anonimu przedstawiającego treść Notyfikacji. O. James miał okazję wyjaśnić, iż aktualne stanowisko Kongregacji zostało zasygnalizowane w czasie spotkania z biskupami Brazylii (Vox Domini nr 1-2/98) oraz w Guadalajara (Vox Domini nr 5/96). Kard. Ratzinger oświadczył, iż można nadal szerzyć pisma Vassuli. Biskupi brazylijscy zaś w jego wypowiedzi wyczytali zgodę na otwarcie przed Vassulą kościołów.
PALAI | Kerala
18 stycznia przypadał pierwszy dzień Tygodnia Modlitw o Jedność oraz dzień urodzin Vassuli. Spotkanie odbyło się w Wyższej Szkole św. Tomasza. Przybyło 10 tys. osób. Sprzedano natychmiast 500 książek. W Indiach, kraju naprawdę ubogim, zakupienie książki wymaga szczególnego poświęcenia. O. Fannan przedstawił, jak przesłania Najświętszego Serca dane św. Gertrudzie i św. Małgorzacie kontynuowane są obecnie przez objawienia dawane Vassuli. Kilkakrotnie ujawnił się żywiołowo entuzjazm ścisniętego tłumu. Wieczorem nawiedził grób beatyfikowanej przez Jana Pawła II s. Alfonsy z Kerala, modląc się o jej wstawiennictwo w owocnym rozpowszechnianiu Orędzi w Indiach.
BOLESNE OCZEKIWANIE
Vassula przybyła do Indii z 5-dniowym opóźnieniem. Do końca było jej dane wypić kielich goryczy, zanim mogła przekroczyć granice tego wielkiego i tak bardzo oczekującego ją kraju. Pracownicy lotniska w Bombaju postanowili odesłać ją do Europy. Oznaczałoby to jeszcze poważniejsze opóźnienie. Udało się jednak nakłonić kilku pracowników do zapewnienia lotu do Colombo w Sri Lance samej Vassuli oraz towarzyszącym jej osobom. Sri Lanka bowiem, jak większość krajów, wydaje wizy na lotnisku. Tam można już było starać się o wizę wjazdową do Indii. Jednak przed udaniem się w dalszą drogę musieli spędzić w Bombaju całą noc na lotnisku, bez paszportów i bagaży. Przemarznięci do szpiku kości o 5 rano wsiedli do samolotu. Szatanowi wyraźnie zależało na tym, żeby nie dopuścić do wjazdu Bożej wysłanniczki do Indii.Wszystko to mogłoby zniechęcić kogoś, kto nie umie wierzyć, że Bóg ze zła wyciąga dobro. Bóg jednak miał w końcu zwyciężyć. Po przybyciu do Sri Lanki pewna młoda Hinduska, która także spędziła noc w Bombaju na lotnisku i leciała tym samym samolotem, zaniepokojona stanem tych kilkorga cudzoziemców, zapytała... czy mogłaby im udzielić jakiejś pomocy. Dowiedziawszy się, że potrzebna jest przede wszystkim wiza do Indii, zostawiła swój numer telefonu, gdyby wynikły jakieś problemy, bo jej przyjaciel był pracownikiem ambasady Indii! Spotkanie jej było więc opatrznościowe, bo pomoc ta okazała się w istocie niezbędna.
Przybywszy do ambasady wszyscy mieli jeszcze nadzieję, że uda się im już po południu wrócić do Indii. Tymczasem po wypełnieniu i złożeniu formularzy, otrzymali odpowiedź, że wiza zostanie im wydana w ciągu 2 tygodni, bo wnioski trzeba odesłać do krajów, z których przybyli. Problem stawał się więc bardzo poważny.
Wezwana na pomoc młoda Hinduska poprosiła o interwencję znajomego pracownika ambasady. W tym czasie wszyscy udali się na poszukiwanie fotografa, bo oczywiście konieczne było dostarczenie ambasadzie wraz z formularzami także zdjęć. Wykonali je w jakimś ulicznym automacie. Po powrocie przyjął ich znajomy sekretarz. Problem jednak polegał na tym, że był piątek i wszystkie urzędy zamykano do poniedziałku! Obiecał, że mimo to nazajutrz wyśle stosowne faksy i postara się przyspieszyć procedurę. Jedno było więc dla całej grupy jasne: należało się pożegnać z wyjazdem nie tylko na drugi dzień, lecz i w niedzielę. Vassula spędziła całą sobotę przy telefonie usiłując skontaktować się z różnymi osobami w Indiach i wyjaśnić trudną sytuację. Wymagało to od niej tak wielkiego wysiłku, że wreszcie.... straciła głos. Mimo to idąc za radą ojca Mattama, który był jej tłumaczem w Indiach, wszyscy zarezerwowali bilety na samolot na poniedziałek o 14:00. Musieli jednak przedtem otrzymać wizy. Tymczasem sekretarz ambasady oświadczył, że może się z nimi spotkać dopiero w poniedziałek o 16:00. Po naleganiach i prośbach przeniósł spotkanie na godziny poranne.
OSTATNI ETAP
Z otrzymanymi cudem wizami pospieszyli na lotnisko. Jednak taksówka, w godzinach szczytu, zbliżała się do lotniska w Colombo bardzo powoli. Vassula miała coraz silniejsze objawy grypy i całkowity zanik głosu. W tych chwilach straszliwego niepokoju Jezus powiedział jej: «Nie martw się. Czy nie wiedziałaś, że Moja droga jest trudna, pełna cierni i kolców i że niewielu nią podąża?»
Gdyby samolot do Madrasu nie miał spóźnienia, nie zdążyliby. Wreszcie jednak miał zostać zdławiony atak szatana i Vassula mogła zejść na indyjską ziemię w Madrasie. To tu św. Tomasz głosił Ewangelię i gdzie do dziś czci się jego relikwie w bazylice. Teraz trzeba było zdążyć na samolot do Cochin w Kerala. Taksówka zamówiona nazajutrz przez hotel, posuwała się naprzód w ślimaczym tempie... Nikt nie jechał wolniej! Brakowało jedynie, by wyprzedzały ich nawet krowy. Godzina odlotu zbliżała się niebezpiecznie, a ponaglany kierowca zamiast przyspieszyć, ograniczył się jedynie do stałego naciskania klaksonu. Jednak: udało się!
Zanim Vassula zdołała dotrzeć na miejsce planowanych spotkań o. Fannan musiał ją zastąpić także 19 stycznia.
PUNNAPRA | Allepey, Kerala | poniedziałek, 19 stycznia 1998
Tego dnia o. Kurian Mattam, tłumacz Vassuli w Indiach, oraz o. James udali się do Indian Missionary Society Retreat Center w Punnapra (Appley). Czekał tu tłum 15 tys. osób. W każdy poniedziałek odbywa się tu wielkie zgromadzenie dla pragnących słuchać Słowa Bożego. O. James wyjaśnił, jak on sam na początku odrzucał myśl, że te pisma mogłyby pochodzić od Boga. Vassula poprosiła Jezusa, żeby go przekonał. Jezus poważnie zapewnił ją, że go "zegnie". I to stało się rzeczywistością. Teraz on sam - jako kapłan, teolog i przez jakis czas doradca duchowy Vassuli - daje świadectwo o prawdziwości Orędzi.
W czasie spotkania pokazano o. Jamesowi tom 3: już gotowy. Oficjalnie ofiarowano go o. Prasanth, dyrektorowi I.M.S. Retreat Center w Azji. Na koniec spotkania o. Fannan pobłogosławił tłum krzyżem z Jerozolimy, który Vassula dała mu wysyłając go z tą niespodziewaną misją, gdy ona zmuszona była opuścić Indie. Dzień 19 stycznia był dla niego wyczerpujący. Do Palai, które opuścił o 9 rano, mógł powrócić dopiero o 16:30. Drogi, po których hulał straszliwy wiatr, stały się ogromnie niebezpieczne. Wiele razy udało się cudem uniknąć zderzeń z innymi samochodami. Choć styczeń to najzimniejszy miesiąc roku, temperatura sięgała 32 stopni. To był wystarczający powód, żeby podziwiać ludzi, którzy zewsząd udali się do Centrum, tym bardziej że w drodze nic nie jedli. Wieczorem otrzymali wreszcie radosną nowinę: Vassula i towarzyszący jej byli już w Madrasie. Wszyscy mieli się więc spotkać 20 stycznia.
KERALA, 20 stycznia 1998
We wtorek, po swoistej drodze krzyżowej, bez jakiegokolwiek odpoczynku, Vassula miała zwrócić się do 5 tys. przybyłych. W Kerala jest duża grupa ludności chrześcijańskiej, zaangażowanej w Ruch Odnowy Charyzmatycznej. Przybyli zgromadzili się w sali St. Alphonsa College. Kiedy mieszkańcy dowiedzieli się, że Vassula wreszcie przybyła sala wypełniła się po brzegi.
Obecni zamienili się w słuch. Vassula zabrała głos po przedstawieniu jej przez o. Fannana. Słuchało jej wielu kapłanów, liczne siostry zakonne, stojący na czele grup Odnowy. W swym świadectwie mówiła o czynieniu wszystkiego z Chrystusem. Podjęła temat rzadko poruszany: pojednanie między grupami modlitewnymi i ich wspaniałomyślność. Dawała przykłady z własnego życia: gdy wyrzekała się tego, co było jej drogie, Bóg wynagradzał ją za wspaniałomyślność. Istotnie jej misja wymaga ogromnej wspaniałomyślności i ducha ofiary. Pytanie, jakie Jezus postawił jej na początku: Czy chcesz Mi służyć? brzmi codziennie na nowo. Jej obecne życie całkowicie pochłania misja głoszenia Jego Orędzi do świata. Cały czas, którego nie poświęca rodzinie, zabiera to zadanie. Krok Boga jest szybki - stwierdziła Vassula...
Rzeczywiście chyba niewiele osób może sobie wyobrazić, co oznacza życie przez tak wiele dni w roku "na walizkach". Po wyrzeczeniu się spokojnego życia w zaciszu domu, Vassula żyje po trochu jak uczniowie pierwszych wieków. Wędruje, ewangelizując, zdana na nieznanych ludzi we wszystkich stronach świata. Jezus powiedział jej jednak, że ma "być ofiarą z miłości" (5.10.87)
KOTTAYAM, 21 stycznia 1998
Po porannym spotkaniu z rodzinami 30 organizatorów, Vassula przemówiła po południu w Lourdes Parish Hall do 5 tys. osób. Pomimo upalnego dnia, sala była przepełniona. Wielu stało nawet na zewnątrz słuchając jej wystąpienia przez głośniki. Jak w czasie poprzednich spotkań, tak i tu przybyło wiele osób innych wyznań, by posłuchać Hymnu Miłości naszego Boga z ust Jego wysłanniczki.
W krótkim wstępie o. James Fannan przypomniał zgromadzonym, że w Kościele Bóg ustanowił proroków zaraz po apostołach (1 Kor 1,28) i że dar prorokowania istniał zawsze w historii Kościoła. Vassula zaś wyjaśniła, dlaczego jest on tak mocno widoczny dzisiaj: Bóg objawia się nie tylko po to, żeby z nami pogawędzić, lecz dlatego że świat jest bardzo poważnie zagrożony.
Skoro Bóg mówi do nas dzisiaj to nie po to, żeby jedynie zaciekawić, lecz żeby dać nam poznać naglącą konieczność naszego nawrócenia, powagę stanu naszych dusz i wagę przemiany naszego życia, żebyśmy żyli święcie.
Vassula powiedziała obecnym, iż Bóg pragnie, żebyśmy praktykowali wszelkie cnoty, szczególnie miłość. Całe prawo streszcza się w jednym przykazaniu: "kochać". Nikt nie może mówić, że kocha Boga, jeśli nie kocha bliźniego. To, co czynimy bliźniemu, czynimy Chrystusowi. Dlatego tak ważne jest pojednanie się w rodzinach, z przyjaciółmi, z otoczeniem, bo to jednocześnie oznacza pojednanie się z Chrystusem. Podkreśliła, jak ważne jest okazanie żalu, z głębi serca, wyznanie grzechów, autentyczna skrucha, której owocem jest miłość.
Wiele osób dawało świadectwo o tym, że ujrzało twarz Chrystusa zamiast twarzy Vassuli. Na koniec Vassula pobłogosławiła wszystkich krzyżem, wymawiając słowa modlitwy do Ducha Świętego o Jego dary i uwolnienie od zła.
Miała rację mówiąc o konieczności pojednania właśnie w tym miejscu! Okazało się, że w regionie tym - jak przyznał potem proboszcz - wiele było konfliktów pomiędzy grupami modlitewnymi.
Po spotkaniu odbyła się konferencja prasowa. Głównym punktem zainteresowania dziennikarzy był koniec czasów. Vassula udzielała odpowiedzi jasnych i stosownych. Wyjaśniła raz jeszcze, że koniec czasów, to nie koniec świata. Z końcem czasów wiąże się okres miłosierdzia, w jakim obecnie żyjemy, a który skończy się nagle. Wtedy każdy dozna doświadczenia oczyszczenia, w czasie którego ujrzy własne grzechy oczyma Boga. Napełnią nas wyrzuty sumienia. Wielu tych, którzy nigdy nie wyspowiadali się z grzesznego życia może nie przeżyć wstrząsu tego wydarzenia. Będzie ono podobne do "małego sądu". Ten ogień oczyszczający wykorzeni wszelkie zło z powierzchni ziemi. Vassula wspomniała tu Akita w Japonii, gdzie Matka Boża także zapowiedziała ukaranie przez ogień, do jakiego dojdzie za naszych dni. Potem Duch Święty odnowi ziemię wylewając się w Drugiej Pięćdziesiątnicy. On jest nadzieją naszej epoki.
Zaraz po zakończeniu spotkania rektor Papieskiego Seminarium św. Tomasza poprosił Vassulę o spotkanie z klerykami oraz wykładowcami Seminarium. I tak, niespodziewanie, odbyło się jeszcze jedno spotkanie z 450 klerykami i 40 profesorami seminarium. W ciągu 30 min. Vassula przedstawiła doskonałe streszczenie Orędzi Najświętszego Serca Pana Jezusa. Rektor wyraził wielką radość, że w roku poświęconym Duchowi Świętemu było mu dane gościć wysłanniczkę Boga i wysłuchać jej świadectwa o Duchu Świętym. Spotkanie było tak ważne, że dobrze, iż nie ogłoszono go wcześniej, w przeciwnym razie szatan z pewnością uczyniłby wszystko, żeby do niego nie dopuścić. Większość kleryków, za zgodą rektora, chętnie nabyła po spotkaniu Orędzia "Prawdziwe Życie w Bogu".
Entuzjazm mieszkańców i kapłanów tego regionu był tak wielki, że Vassula zgodziła się przedłużyć pobyt w Indiach i powrócić tu jeszcze na 3 dodatkowe spotkania.
22 stycznia Pan Jezus powiedział: «Mój kwiecie, niech tę ziemię ogarnie radość. Niech cały ten naród, do którego cię wysłałem, zachwyci się Moimi działaniami i niech go wypełni Moja życzliwość. Moje błogosławieństwa są nad tymi ludźmi... teraz w obecności Moich aniołów i Moich świętych mówię im: Ja, Jezus Chrystus, Syn Boga i Zbawiciel, jestem waszą pomocą i tarczą. Zwróćcie się do Mnie i uznajcie wszystkie Moje przykazania. Nauczcie się prawości i umierajcie dla samych siebie. Nie mówcie: "Nie mam schronienia". Ja jestem waszym schronieniem i Moje Serce jest waszym miejscem odpoczynku...»
MURINGOOR, 22 stycznia 1998
Po 2 godzinach uciążliwej drogi samochodem, Vassula zwróciła się do 7 tys. osób, zgromadzonych w Divine Retreat Center. Przybywają tu ludzie z całych Indii na rekolekcje i sesje Odnowy. Przedstawił ją dyrektor o. George Panackal.Podobnie jak w całym regionie Kerala doskonale tłumaczył orędzia przełożony St. Thomas College, o. Kurian Mattam.
W każdym miejscu omówiła ona nieco inne aspekty Orędzi, w czym z pewnością była prowadzona przez Ducha Świętego. W Muringoor oprócz przedstawienia problemu jedności w rodzinach i w Kościele, Vassula mówiła, jak bardzo Bóg pragnie modlitwy serca: stałej rozmowy duszy z Bogiem. "Prawdziwe Życie w Bogu" uczy nas posiadania cały czas Boga w umyśle, uświadamiania sobie Jego obecności przez używanie w każdej czynności i w każdej sytuacji słowa: "my".
GOA, piątek, 23 stycznia 1998
Dzień ten wyznaczył nowy etap podróży. Z lotniska Vassula udała się szybko na spotkanie z dziennikarzami. Potem jednak rozpoczęło się kosztowanie goryczy zgotowanej po raz kolejny przez szatana. On za wszelką cenę pragnie przeszkodzić sercom w nawróceniu. Tradycyjnie i tu dotarł anonimowy list, wysyłany z Austrii, podpisany po prostu... "życzliwy", a zawierający tekst Notyfikacji. Duchowni doradzali więc wiernym, żeby nie uczestniczyć w spotkaniu z Vassulą. Jednak i tu Pan przygotował drogi dla Swej wysłanniczki. Dzięki temu atakowi w prasie ukazało się wiele artykułów pozytywnych o Vassuli i jej misji. I tak wiele osób dowiedziało się o niej po raz pierwszy.
PANAJI | Goa | 24 stycznia 1998
W tym dniu Vassula dokonała nagrania telewizyjnego w programie prof. Angela Castro, który po kilku dniach został wyświetlony w telewizji indyjskiej. Wiele osób różnych wyznań dowiedziało się więc o istnieniu niezwykłego dzieła, które Bóg rozszerza po całym świecie przez Swego proroka.
O 18.00, mimo wszelkich ostrzeżeń, na spotkanie zaplanowane w Kala Academy przybyło około 5 tys. osób. Świadectwo Vassuli zapierało dech w piersiach. Wiele osób roniło łzy radości. Vassula przedstawiła Boga jako kochającego i czułego Ojca, nieskorego do gniewu, lecz gotowego przebaczyć i zapomnieć. Mówiła, jak w naszych dniach przychodzi On żebrać o miłość.
W czasie każdego ze spotkań Vassula przypomniała, że dni miłosierdzia wkrótce się skończą. Niebawem Bóg ukaże się jako Sędzia. Musimy zwrócić się do Boga. Powinniśmy żyć co dnia tak, jakby to był nasz ostatni dzień na ziemi i być stale gotowi do spotkania Boga z sercem czystym. Nadchodzące zaś oczyszczenie określiła jako wielką łaskę dla całej ludzkości...
Z powodu ostrzegania przed Vassulą właśnie w tym regionie, o. James Fannan - przedstawiając ją - podjął temat anonimowej Notyfikacji. Omówił najnowsze, przychylne wypowiedzi kard. Ratzingera. Wyjaśnienia o. Fannana bardzo ucieszyły zgromadzonych. Po chwili ciszy, na zakończenie spotkania, Vassula przyznała się, że właśnie usłyszała Jezusa, który poprosił: «Powiedz im, że to, co zachwyca Moją Duszę, to ich modlitwy, pochodzące z serca.»
Na zakończenie tego wzruszającego spotkania nawet mnisi buddyjscy podeszli wyrazić swą radość z usłyszenia tak wstrząsającego świadectwa.
MARGAO, 25 stycznia 1998
Spotkanie odbyło się w wielkim publicznym parku. To pozwoliło uczestniczyć w nim też ludziom, którzy w czasie wystąpienia Vassuli przechodzili i zostawali przyciągnięci tym, co mówiła. To przypomniało słowa Izajasza: «Przybędę, by zebrać wszystkie narody i języki; przyjdą i ujrzą moją chwałę» (Iz 66,18).
Przybyło około 2,5 tys. osób. I tu bowiem rozpowszechniono wieści o Notyfikacji. Jednak już na początku o. J. Fannan rozwiał wątpliwości i obawy, przytaczając wypowiedź kard. Ratzingera, który stwierdził m. in.: "możecie nadal rozpowszechniać jej pisma" (10 maja 1996, w Meksyku).
Wiele osób przybyłych nie znało początków jej charyzmatu, dlatego Vassula opowiadała o swoim nawróceniu, o pierwszych spotkaniach z aniołem stróżem, o tym, jak Bóg prosił ją, żeby sercem odmówiła modlitwę Ojcze nasz. Podzieliła się też spostrzeżeniem, że nigdy nie odczuła w Bogu surowego sędziego, choć takim wyobrażają Go sobie ludzie, lecz - prawdziwego Ojca, który jest zawsze blisko. Vassula często w Indiach powracała do stwierdzenia, iż Boga bardzo rani nasza niewdzięczność. To, co jest Jego błogosławieństwem wydaje się nam naturalne: zdrowie, jedzenie, ubranie, dach nad głową. Tymczasem każdy dzień powinniśmy kończyć wychwalając Boga i dziękując Mu. Szczególnie w Indiach łatwo jest zauważyć, jak dobrobyt człowieka jest kruchy i łatwo z dostatku wpaść w skrajną nędzę. Mówiła tu także o tym, że słowa Boga zapowiadają koniec czasów, koniec epoki złej i okrutnej. Są to więc słowa nadziei, rzucające światło na teksty prorockie z Księgi Daniela i Apokalipsy. Spotkanie zakończyło tradycyjne błogosławieństwo i modlitwa.
26 stycznia, w dniu święta narodowego, jedynie osoby biorące udział w organizacji oraz kierujące grupami 'Prawdziwego Życia w Bogu' mogły korzystać z pozostawionego im czasu, aby uzyskać szczegółowe wyjaśnienia i rady Vassuli.
VASCO DA GAMA | 27 stycznia 1998
Nazajutrz spotkanie miało miejsce pod gołym niebem w Marmagoa Port Trust. Tu organizatorem był o. Saturnino Dias. Sprzedano 2,5 tys. wejściówek dla pokrycia kosztów wynajęcia terenu. Przybyło jednak o wiele więcej osób, które słuchały Vassuli, stojąc za ogrodzeniem.
Vassula mówiła o Drugiej Pięćdziesiątnicy, porównując ją do zalewu, który dotrze wszędzie. Jest to proces stopniowy, którego jednak już nikt nie zdoła zatrzymać.
Vassula usłyszała o lokalnych sektach, które przeciwstawiają się nabożeństwu do Najświętszej Maryi Panny. Cytując orędzia, podkreśliła więc ogromną rolę Matki Bożej, o której cześć zabiega Jezus, nazywając Ją "Niewiastą odzianą w słońce". Podała przykład protestantów, którzy przybyli kiedyś na spotkanie z nią, prosząc o wyjaśnienie kultu Maryi. W tym samym czasie jedna z kobiet poprosiła Vassulę o modlitwę wstawienniczą. Ona zaś ujrzała w tym palec Boży i odpowiedziała: "Skoro potraficie prosić mnie o przedstawienie Bogu czyjejś prośby, dlaczego odmawiacie takiej roli Matce Bożej?"
Następnie podjęła temat odstępstwa i Antychrysta przytaczając jak zwykle słowa św. Pawła (2 Tes 2). Antychryst ujawnia się dziś przez ducha buntu w Kościele. Bunt ten wyraża się m. in. w sprzeciwie wobec papieża.
Na koniec spotkania o. Anastasio Gomez, karmelita, dawny profesor duchowości w seminarium, zapewnił - jako teolog - zgromadzonych, że w pismach Vassuli nie znalazł żadnego błędu.
Mimo późnej pory Vassula spotkała się na koniec z organizatorami jej przyjazdu. Dla zapewnienia powodzenia jej misji w Indii, właśnie tu, w Goa, w sposób szczególny osoby uczestniczące w organizacji podjęły modlitwy, posty, godziny adoracji Najśw. Sakramentu.
CHICOLIM | Goa | 28 stycznia
W drodze na lotnisko, w tym ostatnim dniu pobytu w Goa, Vassula zatrzymała się jeszcze w klasztorze Sióstr Karmelitanek, które bardzo o spotkanie z nią zabiegały. Ofiarowała im kilka egzemplarzy nowego hinduskiego wydania pism. Wyjątkowo przychylne przyjęcie Orędzi "Prawdziwe Życie w Bogu" przez Karmelitanki na całym świecie Vassula tłumaczy sobie podobieństwem głębokiej zażyłości z Bogiem w jej pismach oraz w duchowości św. Teresy z Avila, św. Jana od Krzyża i św. Teresy z Lisieux.
28 stycznia odbyło się jeszcze jedno spotkanie w Manickpur-Vesei (Bombay) w St. Augustine's High School. Było ono o tyle znaczące, że po jego zakończeniu Vassulę przyjął miejscowy biskup T. Dabre. Wyraził zgodę na zorganizowanie spotkania, a jej samej podziękował za - jak się wyraził - uświęcenie jego domu swą obecnością.
29 stycznia w sali High School klasztoru w Mahim zgromadziło się 500 kapłanów, zakonnic oraz kierujących grupami modlitewnymi osób świeckich. O. James w swym wstępie wyjaśnił, że nie jest kierownikiem duchowym Vassuli, gdyż jej jedynym kierownikiem pozostaje Duch Święty. Opowiedział jednak o tym, jak stał się pierwszym świadkiem "Prawdziwego Życia..." w Bangladeszu. Prześladował Vassulę tak bardzo, że Pan Jezus płakał nad nim. Vassula poprosiła w modlitwie o jego przemianę. Zapytała też Boga dlaczego życzył sobie, żeby akurat temu kapłanowi pokazywała Orędzia. On odrzekł: "żeby nauczył się pokory i przyjął, że Bóg może udzielać Swych darów nawet najmniejszym i podnosić tych, którzy są martwi". Sam o. James przyznaje, że czytając Orędzia pojął swój błąd i to, że Orędzia te istotnie pochodziły od Boga. Zrozumiał, co oznacza zapowiedź: "ostatni będą pierwszymi"...
Spotkanie zakończyło spontaniczne zwrócenie się do Vassuli dziennikarza The Week, obecnego na spotkaniu, z prośbą o wywiad. Na koniec przekonany o prawdziwości jej doświadczeń poprosił o osobiste błogosławieństwo.
30 stycznia 1998: NOWE ZAGROŻENIE
Nazajutrz, 30 stycznia, w piątek Vassula nie zdążyła na samolot do Cochin w Kerala z powodu nieostrożności organizatorów. Zdjęcia, indywidualne rozmowy - wszystko to trwało zbyt długo! Przybycie na lotnisko na pół godziny przed odlotem okazało się zbyt późne i mimo wszystkich argumentów, jakich użyto, Vassula nie została wpuszczona na pokład samolotu. Było dla niej to doświadczenie tak ciężkie, że usłyszano jęk z głębi serca: "Wolałabym umrzeć niż jeszcze raz nie zdążyć na spotkania w Kerala". Pierwsze miało się odbyć już o 15.30. Ta uwaga sparaliżowała organizatorów, którzy zdali sobie sprawę, jak ważna była dla niej misja, jakiej się podjęła. Natychmiastowe usilne poszukiwania zakończyły się zakupieniem biletu na inny samolot, który jednak miał coraz większe spóźnienie. Niepokój był ogromny...
Wreszcie - bez jednej chwili odpoczynku - Vassula dotarła do 4 tys. osób, zgromadzonych w Bazylice Najświętszej Maryi Panny, gdzie przyjął ją o. José Nelliserry.
31 stycznia 1998: TRYUMF!
31 stycznia, pomimo wyczerpującej podróży i nieprzyjemnych niespodzianek w przeddzień, Vassula wyjątkowo zgodziła się na dwa spotkania. O godz. 14:30 przybyła do Papieskiego Seminarium św. Józefa. Rektor o. George Oliapuram przyjął ją bardzo serdecznie i okazywał najgłębszy szacunek. Przedstawił ją klerykom jako prorokinię i wiele razy okazał wiarę w autentyczność Orędzi. Korzystając ze spotkania z grupą 350 kleryków Vassula mówiła o obecnych podziałach wśród duchowieństwa. Posługiwała się określeniem wiernych Ablów oraz Kainów, stojących po przeciwnej stronie. Mówiła o trwającym odstępstwie w Kościele oraz otwartym buncie wobec Papieża. Przytoczyła słowa Pawła VI, który stwierdził, że dym szatana przeniknął do Bożej Świątyni. Zachęcała kleryków do troski o rozwój życia duchowego, do życia w nieustannej obecności Boga.
O 19.30 przybyła do Indian Mission Society, centrum rekolekcyjnego, gdzie przyjął ją dyrektor o. Prasanth. To tutaj nie udało się jej dotrzeć osobiście na początku podróży zaplanowanej w Indiach. Ogromny tłum liczący około 30 tys. osób z wszystkich klas społecznych, wszystkich religii zgromadził się tu, w oczekiwaniu. Spotkanie określono później jako najwspanialsze, jakie odbyło się w okręgu Kerala.
O. James podkreślał tu, że Orędzia "Prawdziwe Życie w Bogu" są szczególną szkołą duchowości i że trzeba czytać je, dając się prowadzić Bogu.
1 lutego 1998: POŻEGNANIE
W ostatnim dniu, 1 lutego, w niedzielę przewidywano jeszcze jedynie ostatnie spotkanie z organizatorami przyjazdu Vassuli do Indii. Tymczasem niespodziewanie dla wszystkich, zjawiło się jeszcze około 200 osób, w tym wielu kapłanów i sióstr zakonnych. Vassula raz jeszcze dała wspaniałe świadectwo. Na koniec powiedziała, iż znakiem niewątpliwej autentyczności Orędzi jest fakt, że każdy naród, każda kultura, ludzie w każdym wieku, z każdej rasy są poruszeni do głębi tym samym Orędziem, które wywołuje głębokie i trwałe nawrócenia. Vassula podkreśliła też, że nawrócenie jest największym cudem. Bóg bowiem nigdy nie gwałci wolności, lecz w cudowny sposób dotyka serc, które odpowiadają na łaskę.
Uroczysta Msza św. zakończyła pobyt w Indiach - trudny i długi, najeżony zasadzkami szatana, lecz z pewnością ogromnie owocny.