Ks. dr Michał Kaszowski
wykładowca teologii dogmatycznej
w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym w Katowicach

Jedność Kościoła według Soboru Watykańskiego II i Vassuli Ryden

Vassulę Ryden, autorkę dziennika duchowego „Praw­dzi­we Ży­cie w Bogu” nazywa się apostołką jed­ności. Istotnie, wydaje się, że po­wie­rzona jej misja jed­noczenia rozbitego Kościoła Chrystu­sowego jest jednym ze sta­wianych jej zadań, najwyraźniej zary­sowanych w o­rę­­dziach. Tymczasem od dłuższego czasu pojawiają się ró­ż­ne ataki pod adresem Vassuli Ryden, w których zarzuca się jej głoszenie zwo­d­niczego ekumenizmu, niezgodnego z nauką Kościoła katolickiego. W związku z tym warto porównać jej na­uczanie z tym, co głosi So­bór Watykański II, ponieważ podał on naukę o jedności obowią­zu­ją­cą w sumieniu wszystkich wiernych.

Gdzie jest prawdziwy kościół?

Przed Soborem Watykańskim II, który pragnął przy­śpieszyć proces zjednoczenia chrześcijan, stanęło trudne zadanie określe­nia, w jakiej zależności od jedynego założonego przez Jezusa Ko­ścioła są liczne istniejące dzisiaj kościoły.

Jeden Kościół Chrystusowy a wielość kościołów

Aby odpowiedzieć na to pytanie, Ojcowie Soborowi posługują się pojęciem jedynego Kościoła Chrystusowego, który w różnym stopniu trwa i przejawia się w istniejących obecnie kościołach: katolickim, pra­wosławnym i protestanckim. I tak Sobór stwierdza w bardzo waż­nym zdaniu, które było przedmiotem licznych dys­kusji: „Kościół ten, ustanowiony i zorganizowany na tym świecie jako społeczność, trwa w Kościele katolickim, rządzonym przez następcę Piotra oraz bisku­pów pozostających z nim we wspólno­cie (communio), choć i poza je­go organizmem znajdują się liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy, któ­re jako właściwe dary Ko­ścioła Chrystusowego nakłaniają do jed­no­ści katolickiej.” (Kon­stytucja dogmatyczna o Kościele 8).

Stwierdzenie to jest fundamentem soborowej nauki o ekume­ni­z­mie. Aby lepiej ją zrozumieć, posłużmy się przykładem. Otóż w każ­dym kraju, także i w Polsce, istnieje wiele mniejszych i więk­szych bib­lio­tek. Jest też biblioteka największa: Biblioteka Naro­dowa, która gru­puje największą ilość książek. Oczywiście, gdyby­śmy porównali księgozbiory, okazałoby się, że część najbardziej znanych książek znaj­duje się w każdej bibliotece, jednak w mniej­szych nie ma wszyst­kich tych tomów, które można wypożyczyć w bibliotece największej.

Kościół katolicki i inne kościoły

Otóż, gdybyśmy chcieli powyższym przykładem zilustrować naukę Soboru Watykańskiego II, to kościół katolicki można by porównać do takiej największej biblioteki. Trochę mniejszą byłby kościół pra­wo­sławny, a jeszcze mniejszymi liczne, zróżnicowane kościoły pro­te­s­tanckie.

Ludzie wszystkich wyznań są równi, religie jednak nie są równe. To tak jak z bibliotekami. Chociaż w każdej z nich można znaleźć cen­ne książki, nie są one jednak równe pod względem ilości posia­da­nych tomów oraz pod względem ich wartości. By­wają biblioteki ubo­gie, nie mające najważniejszych książek, za­pełnione natomiast takimi, które niewiele dają czytelnikom. Sami jednak czytelnicy wypoży­cza­jący książki w swoich bibliotekach są równi jako ludzie.

Tak więc Sobór z jednej strony nie rezygnuje z przekonania, że w kościele katolickim trwa w pełni Ko­ś­ciół Chrystusowy, z dru­giej zaś strony widzi w innych ko­ściołach niekatolickich wiele elementów uś­więcenia i pra­w­dy należących do tego jedynego Ko­ścioła Chrys­tu­so­wego. Podkreśla też równość wszystkich bez wyjątku ludzi.

Uświęca i zbawia to, co pochodzi od Chrystusa i Ducha Świętego

Chociaż Sobór wyraźnie stwierdza, że pełnia Kościoła Chry­stuso­we­go jest w kościele katolickim, to jednak te elementy uświęcenia i prawdy, które znajdują się poza jego widzialnym organizmem, są dziełem Chrystusa i Ducha Świętego i dlatego przyczyniają się do zba­wienia. I tak czytamy w Dekrecie o eku­menizmie, 3: „Ponadto wśród elementów czy dóbr, dzięki którym razem wziętym sam Koś­ciół się buduje i ożywia, niektóre i to liczne i znamienite mogą istnieć poza widocznym obrębem Ko­ścioła katolickiego, spisane słowo Bo­że, życie w łasce, wiara, nadzieja, miłość oraz inne wewnętrzne dary Ducha Św. oraz wi­dzialne elementy: wszystko to, co pochodzi od Chry­stusa i do Niego prowadzi, należy słusznie do jedynego Kościoła Chrystu­sowego. Nasi bracia odłączeni sprawują wiele chrześcijań­s­kich obrzędów, które – zależnie od różnych warunków każdego Koś­cioła lub Wspólnoty – niewątpliwie mogą w rozmaity sposób wzbu­dzić rzeczywiste życie łaski i którym trzeba przyznać zdol­ność otwie­ra­nia wstępu do społeczności zbawienia.”

Można naukę soborową zilustrować następująco: w małych bi­blio­tekach nie ma co prawda tych wszystkich książek, które można zna­leźć w największej bibliotece, jednak te, które się w nich znajdują, są pożyteczne, można je wypożyczać i z pożytkiem czytać.

Oprócz dobra także zniekształcenia

Podana powyżej nauka jest bardzo optymistyczna, wi­dzi bo­wiem we wszystkich kościołach i wspólnotach koś­cielnych obecne elemen­ty jedynego Kościoła Chrys­tu­so­wego. Niestety, jest jeszcze druga, ciem­niejsza strona pro­b­lemu, z czego Sobór zdaje sobie w pełni spra­wę: wspól­noty pozakatolickie w różnym stopniu zrezygnowały z te­go, co Chrystus ofiarował Swemu Kościołowi, np. koś­cioły protes­tan­ckie odrzuciły sakrament święceń i poz­ba­wiły się tym samym naj­większego daru, jakim jest Eu­charystia. Zubożyły one także kult Naj­świętszej Dziewicy i świętych. Ko­ścioły niekatolickie odrzuciły też niezwykle cenną posługę bi­skupa Rzymu, zapewniającą Kościołowi jedność i trwanie w prawdzie.

Gdyby jeszcze raz wrócić do przykładu o bibliotekach, to sytu­acja ko­ściołów przypomina stan bibliotek, które dotknął pożar o różnym nasileniu: nie zniszczył co prawda wszystkich księgozbio­rów, jednak w różnym stopniu je zdziesiątkował i uszkodził część książek. Spa­lone lub nadpalone książki muszą być wymienione. Na nic się nie przy­da wypożyczanie zniszczonych przez pożar księgozbiorów, gdyż i tak nie da się ich czytać.

Powyższa nauka soborowa o pełni Kościoła Chrys­tusowego w ko­ś­ciele katolickim i o licznych zbawczych elementach tegoż Ko­ścioła o­becnych we wspólnotach chrześcijańskich niekatolickich wskazuje drogę zjed­no­cze­nia rozdartego Mistycznego Ciała Chry­stusowego. Sobór wyciąga z niej praktyczne wnioski, jak wpro­wadzać ekume­nizm w życie (DE 5-12). Zostaną one omówione poniżej i porów­na­ne z tym, co głosi pani Vassula Ryden.

 DROGA DO JEDNOŚCI KOŚCIOŁA

Tą drogą jest szczere nawrócenie, kierowanie się mi­ło­ś­cią, po­korą, uznawanie godności i równości wszystkich ludzi, szanowa­nie i dzie­le­nie się wartościami po­cho­dzącymi od Boga; przyjmo­wanie całej pra­w­dy bez rezygnowania z niej, zwłaszcza uznanie prawdy o realnej o­be­cności Chrystusa w Eucharystii, o uobecnia­niu się w niej Jego zba­w­czej ofiary; uznanie wyjątkowej roli Ma­ryi, powierzonej jej przez sa­mego Boga; trwanie w jedności z pa­pieżem; ciągłe oczyszczanie się, szczególnie przez częstą spo­wiedź; szczery dialog i ujednolicenie daty Wielkanocy.

Jedność przez szczere nawrócenie

„Nie ma prawdziwego ekumenizmu bez wewnętrznej prze­miany” – czytamy w soborowym Dekrecie o eku­me­nizmie (7). Istotnie, zjed­no­czenie bowiem Kościoła – jeśli ma być jednością autentyczną – nie może być fikcją, czyli jakimś formalnie podpi­sanym poro­zu­mie­niem, które nie zmienia ludzkich serc ani umy­słów. Zjednoczenie mu­si za­tem zacząć się w sercu człowieka, który z miłością bę­dzie trak­to­wać każdego brata i siostrę w Chry­stusie.

Dla­tego też Sobór mówi najpierw o ekumenizmie duchowym, któ­ry po­lega na zmianie mentalności, na gruntownym nawró­ceniu, świę­to­ści życia i modlitwie. W Dekrecie o ekumenizmie czytamy: „To na­wró­ce­nie serca i świętość życia łącznie z publicznymi i prywat­nymi mo­d­li­t­wami o jedność chrześcijan należy uznać za duszę całego ru­chu ekumenicznego, a słusznie można je zwać ekume­ni­zmem ducho­wym” (DE 8). Ten „duchowy ekumenizm” dokonuje się zatem w ser­­cach. Polega on na przyjęciu postawy miłości, szacunku, pokory jest autentycznym nawróceniem serca.

O „duchowym”, a więc o autentycznym ekumenizmie przypo­mi­nają również wyraźnie orędzia Jezusa i Maryi prze­ka­za­ne przez Vas­sulę. 23 września 1991 zapisała ona:

„Królestwo Boże to miłość, pokój, jedność i wiara w sercach; to Kościół Pana zjednoczony w Jeden Jedyny we wnętrzu wa­szych serc. (...) Błagam Moje dzieci o zjednoczenie się w sercach i w słowach i o odbudowanie pierwotnego Kościoła Mojego Syna w sercach. Mó­wię: Kościół pierwotny Mojego Syna, gdyż ten Kościół zbudowany został na Miłości, Prostocie, Pokorze i Wie­rze. Nie chcę powiedzieć, że macie odbudować jakiś nowy bu­dy­nek. Rozumiem przez to, że odbudujecie budowlę we wnę­trzu waszych serc. Pragnę, abyście zni­sz­czyli stare cegły znajdujące się w waszych sercach – cegły braku je­d­­ności, nietolerancji, nie­wierności, odrzucania przeba­cze­nia, braku mi­łości – i abyście odbudowali Kościół Mo­jego Syna, jednając się ze sobą. Potrze­bujecie radykal­nego ubóstwa ducha i wylania bogactwa wspania­łomyśl­no­ści.”

Tak więc orędzia przekazane przez Vassulę przy­po­mi­nają nam fun­damentalną prawdę soborową: autentyczne zjednoczenie nie ma nic wspólnego z powierzchownością, fikcją, udawaniem, dy­plomacją. Jedność zaczyna się za­tem w sercu, w duszy człowieka: „Prawdziwy chrześ­ci­janin to ten, który jest nim wewnętrznie, a prawdziwa Jed­ność znajduje się i będzie w sercach. Jedność nie będzie jednością li­tery, lecz ducha” (13.10.91). To prawdziwe pojednanie „doko­na się w sercach, a nie przez podpisanie jakiejś umowy!” (14.09.92)

Miłość i pokora buduje jedność

Brak miłości, egoizm, upór i pycha dzieli ludzi i rozbija Ko­ś­ciół, na­­tomiast pełna łagodności i pokory miłość pro­wadzi do jed­ności. Przypomina o tym Dekret o eku­me­niz­mie So­boru Watykań­skiego II, akcentując szczególne zna­czenie pokory dla zjednocze­nia Kościoła: Musimy więc wy­pra­szać u Ducha Świętego łaskę prawdziwego u­ma­r­­­twie­nia, pokory i łagodności w posłudze, du­cha brater­s­kiej wspa­nia­łomyślności w stosunku do drugich. (DE 7)

Ogromną rolę pokory dla osiągnięcia zjednoczenia podkreślają też orędzia „Prawdziwe Życie w Bogu”, przez co stanowią dosko­nały komentarz do nauki Soboru Watykańskiego II.

Miłość i pokora jest kluczem jedności: „Miłość i Po­ko­ra staną się je­szcze innym Kluczem: Kluczem do jed­no­ś­ci. Weźcie te Klucze i u­żyjcie Ich, posługujcie się Nimi, Moi umiłowani. Bądź­cie jedno, bą­dźcie Jednym Świętym Ludem”(9.08.89).

Pokora jest odrzuceniem pychy oraz wynikającego z nadmier­nej am­bicji uporu: jest „ugięciem się”, aby w ofiarnym oddaniu się służyć drugiemu. Przy­pomina o tym Jezus w swoich orę­dziach: „Dopiero wte­­dy, kiedy zrozu­mie­cie, że powinniście się uginać, bę­dzie­cie mogli się zjednoczyć” (23.09.91). „Błogosła­wieni ci, którzy nie wprowa­dza­ją podziałów pod Moim Świętym Imieniem, lecz pokazu­ją swą jedność poprzez pokorę i miłość: będą nazwani Filarami i Funda­men­tami Świą­ty­ni Bożej” (14.04.91; por. 4.08.91). „Dopóki nie pojed­na­cie się jedni z dru­gimi w pokorze i dopóki nie będziecie się kochać wza­jemnie, jak Ja was kocham, dopóty będzie trwało wasze rozdzie­le­nie” (27.03.92).

„Ja jestem Jeden, jednak każdy z nich uczynił sobie swe­go wła­s­ne­go Chrystusa. Ja jestem Głową Mojego Ciała, tymczasem wszystko, co widzę, to ich głowy, a nie Moja. Powiedz im, aby schylili swoje gło­wy, a zobaczą Moją. Powiedz im, niech uniżą siebie, abym mógł ich wznieść do Mnie” (7.10.91).

Uznać godność i równość wszystkich ludzi

Niezależnie od tego, w jakiej człowiek urodził się re­li­gii, na­leży on do Boga przez fakt, że to Bóg stworzył bez­pośrednio, świadomie i z miłością jego duszę. Tę fun­da­mentalną równość przy­po­mina Kon­s­ty­tu­cja duszpasterska o Kościele w świecie współ­czesnym 29: „Ponie­waż wszyscy ludzie posiadający duszę rozumną i stworzeni na obraz Bo­ga mają tę samą naturę i ten sam początek, a odkupieni przez Chry­stusa cieszą się tym samym po­wołaniem i przeznaczeniem, nale­ży coraz bardziej uznawać pod­stawową równość między wszyst­ki­mi.”

Bez uznania godności i równości wszystkich ludzi nie można bu­do­wać prawdziwej jedności Kościoła. Bez względu na to, czy ktoś jest katolikiem, prawosławnym czy protestantem, musimy najpierw wi­dzieć w nim istotę stworzoną przez Boga, która od Niego pocho­dzi i do Niego należy.

Przypomina nam tę prawdę orędzie przekazane przez panią Ryden: „Prawosławni! Katolicy! Protestanci! Należycie do Mnie wszyscy! Wszyscy jesteście jedno w Moich Oczach. Ja nie robię żadnej róż­ni­cy” (27.10.87). „Powiedz Mi, czy nie jesteście wszy­scy podobni, u­czy­nieni Moimi Własnymi Rękami?... Kto nie zo­stał stworzony na po­dobieństwo Mojego Obrazu?... Wielu z nich mówi o jedności i bra­terstwie, ale ich słowa są podstępne, bez treści” (25.11.1991).

Jako ludzie jesteśmy jedno w oczach Bożych, On tak samo ko­cha wyznawców wszystkich religii, dlatego i nam nie wolno sto­sować ża­d­nej dyskryminacji religijnej, jeśli zależy nam na auten­tycznym zjed­no­czeniu Kościoła. Przypomina to Sobór Watykań­ski II, zwłaszcza w Deklaracji o wolności religijnej.

Dodatkowym powodem równości wszystkich chrześ­ci­jan – co mo­c­no akcentuje Sobór Watykański II – jest przyjęty przez nich chrzest: „...usprawiedliwieni z wiary przez chrzest należą do Ciała Chrystusa, dla­tego też zdobi ich należne im imię chrześcijańskie, a synowie Ko­ś­cioła katolickiego słusznie ich uważają za braci w Panu” (DE 3). Ten chrzest tworzy podstawową więź między ochrzczonymi, nawet jeśli nie są oni katolikami: „Wobec tego chrzest stanowi sakramentalny wę­zeł jedności trwa­jący między wszystkimi przezeń odrodzonymi” (DE 22).

Przez chrzest wspólnoty chrześcijańskie niekatolickie są ciągle Cia­łem Chrystusa, dlatego w orędziu z 27.10.87 Jezus mówi: „Wszystkie są tym samym w Moich Oczach.” Słowa: tym samym – można ro­zu­mieć: tym samym Jego Mistycznym Ciałem, które jednak zostało przez ludzi rozdarte i podzielone, a nawet pozba­wione koniecznych do Jego wzrostu środków, które On sam zo­stawił swemu Kościo­ło­wi. Cały kontekst pism Vassuli wskazuje, że niektóre wspólnoty chrze­ś­cijańskie, będąc tym samym, zróżni­cowały się jednak, a nawet zubożyły, odrzucając część prawdy i niektóre środki zbawcze dane Ko­ściołowi przez Jezusa. Przypo­minają one biblioteki, które – choć są nadal bibliotekami – po­zwoliły, by część ich książek się znisz­czyła.

Szanować i dzielić się tym, co pochodzi od Boga

Sobór przypomina, że chociaż kościół katolicki posiada pełnię śro­d­ków zbawczych danych przez Chrystusa, to jednak w innych chrze­ś­ci­jańskich kościołach istnieje wiele – i to znamienitych (por. DE 3) – elementów dobra i prawdy wzbudzonych przez Du­cha Świętego. Po­nie­­waż te elementy dobra i prawdy pochodzą od Boga, są zatem cen­nym bogactwem, którym można i trzeba się dzielić.

Dekret o ekumenizmie wymienia w 15 punkcie wartości, które zna­leźć można w kościołach Wschodnich. Są nimi między in­nymi: praw­dzi­we sakramenty, szacunek dla Eucharystii, kult Ma­ryi i świętych, tra­dycje życia duchowego, przebogata spuścizna liturgiczna i ascety­cz­na. Inne cenne elementy znajdujące się rów­nież poza kościołem ka­tolickim to: szacunek dla Pisma Świętego, gorliwość religijna, miłość do Boga i ludzi, modlitwa, świadectwo aż do męczeńskiego przelania krwi (por. Konstytucja dogma­tyczna o Kościele 15).

Sobór nie tylko uznaje dzieła Ducha Świętego ist­nie­jące w koś­cio­łach siostrzanych, ale zaleca korzystanie z nich także katoli­kom: „To­też jest bardzo wskazane, by katolicy dużo częściej się­gali po te du­cho­we bogactwa Ojców wschodnich, które wznoszą człowieka cał­ko­wicie ku kontemplacji rzeczy Bożych.” (DE 15).

Tak więc – według Soboru – służy budowaniu jedności Ko­ścioła uznanie i dzielenie się tym, co pochodzi od Chrystusa, tym co Duch Święty wzbudził i wzbudza także poza kościołem kato­lickim. Mamy się jednak dzielić tylko autentycznymi dziełami Bożymi, a nie tym, co zostało przez ludzi zniekształcone i zde­formowane.

Dokładnie taką samą drogę zjednoczenia – przez ob­da­rowywa­nie się autentycznymi wartościami – przypominają orędzia „Prawdziwe Życie w Bogu” (13.04.91): „Jedność, Mo­je dzie­c­ko, to wzajemne ob­darowywanie się swoimi bo­gactwami.”

Jezus przez swoje orędzia zaznajomił Vassulę, osobę prawo­sławną, z bogactwami znajdującymi się w kościele katolickim. Kazał jej z nich korzystać. Prosił ją o praktykowanie tego, czego nie ma w jej kościele prawosławnym: Drogi Krzyżowej (np. 29.05.87) i Różańca (np. 28.12.87), rozbudził w niej kult do Jego Najświętszego Serca oraz Nie­pokalanego Serca Maryi (np. 25.01.88).

Jezus pragnie, aby z bogactw znajdujących się w kościele kato­lic­kim korzystała nie tylko Vassula, ale wszyscy chrześcijanie. Przykła­dem może być zalecenie odprawiania Drogi Krzyżowej, mogącej być źródłem ogromnych łask dla każdego.

„Powinnaś przekazać – mówi Jezus do Vassuli – i pokazać wszys­t­kim świadczącym o Mnie, jak od­prawiać Drogę Krzyżową w sposób, który podoba się waszemu Pa­nu.

– Wszystkim Chrześcijanom, Panie?

– Tak, wszystkim, którzy Mnie kochają. Ja, Pan, nie chcę żad­nego podziału w Moim Kościele.” (19.03.88).

Podobnie Różaniec może przyczynić się do ożywienia życia każ­de­go chrześcijanina, dlatego Jezus mówi: „Z Miłości do Mnie, Vassulo, z Miłości do Mnie, czy chcesz się nauczyć Różańca? Pozdrawiaj Mo­ją Matkę w każdym czasie. Czy chcesz to dla Mnie uczynić, Vassulo?

– Panie, nigdy mnie tego nie nauczono.

– Czyż nie wiem o tym, Vassulo? Właśnie dlatego przychodzę po­u­czyć o tym ciebie i wszystkich tych, którzy nigdy nie słyszeli o Ró­ża­ń­cu.

– Tak, Panie, bardzo chcę się nauczyć. Panie, pomóż mi się nau­czyć.

– To właśnie, te same słowa pragnę usłyszeć od was wszyst­kich, którzy nie umiecie: «Tak, Panie, bardzo chcę się nauczyć. Panie, po­móż mi się nauczyć»” (28.12.87).

Jezus, ucząc Vassulę nabożeństwa – również nie znanego pra­wo­sła­wiu – do Jego Najświętszego Serca, pragnie obdarować ją i wszy­s­t­kich, którzy pójdą w jej ślady, radością i pokojem: „Pójdź i pozostań w Moim Najświętszym Sercu. W Jego głębinach znaj­dziesz Pokój i odczujesz żarliwą Miłość, jaką mam do was wszystkich. Będziesz mogła powiedzieć im o Mojej Miłości do nich” (24.01.87).

Jezusowi bardzo zależy na tym, aby duszpasterze odpowie­dzialni za wiernych, a także całe wspólnoty nie odrzucały tego, co sprzyja po­znawaniu Jego niepojętej miłości, dlatego ostrzega: „Ja oczyszczę Mój Kościół. Wymiotę wszystkich tych, którzy tarasują drogę do Boskiej Miłości i dostęp do Mojego Najświętszego Serca” (21.12.87). „To Miłość przemawia do wrogiego świata. To Miłość puka do ka­ż­dych zaryglowanych drzwi. To Miłość woła z drugiej strony Muru, który nas dzieli, zbudowanego przez Moich wrogów. To Miłość bła­ga jak żebrak o powrót miłości... o uśmiech... o żal... o westch­nie­nie... To Ja, Najświętsze Serce. Przychodzę jeszcze raz, aby ożywić ten umierający płomień w waszych sercach, czyniąc z niego Pożera­ją­cy Ogień Czułości i Miłości. Zstępuję, aby hojnie wylać wszystkie Ska­rby Mojego Serca na ciebie, ludzkości... i oświecić tych, którzy w cieniach i mrokach śmierci mieszkają.(...) Ach! Stworzenie! Czegóż nie zro­biłbym dla ciebie...” (12.09.90)

Orędzia otrzymywane przez Vassulę zaznajamiały ją nie tylko z fo­r­mami modlitw i nabożeństw, których nie ma w jej kościele prawo­sła­w­nym, ale przede wszystkim z prawdami wiary nie uznawanymi przez chrześcijan niekatolików. Do tych prawd na­leży przede wszy­s­t­kim powszechnie odrzucany przez niechrze­ścijan prymat i nieomyl­ność papieża. W orędziu z 18.03.91 Ma­ryja przypomina wszystkim – katolikom i niekatolikom – potrzebę jedności i współdziałania z bis­ku­pem Rzymu: „Każdemu kapła­nowi została dana Łaska Boża dzia­ła­nia i reprezentowania Mo­jego Syna. Modlę się więc za tymi, którzy wciąż nie podporząd­kowują się pokornie Wikariuszowi Kościoła, aby mu się pod­po­rządkowali i oddali do dyspozycji. Jezus jest Wierny i Pra­wdo­mówny.” Orędzia „Prawdziwe Życie w Bogu” wielokrotnie przy­pominają konieczność zjednoczenia się Kościoła wokół papieża. Jest to jeden z centralnych tematów orędzi, o czym świadczą liczne prze­słania, np. z 12.12.87; 7.05.88; 16.05.88; 3.06.88; 4.06.88; 21.06.88; 8.11.88; 3.12.88; 9.02.89; 17.03.93 i inne.

Orędzia Vassuli przypominają nie tylko o prymacie i wyjątko­wej ro­li biskupa Rzymu w nauczaniu, ale również o innych praw­dach wia­ry i „tradycjach”, które zgubione zostały przez niektóre kościoły chrześcijańskie, zwłaszcza protestanckie, a obecnie, nie­stety, również przez wielu teologów katolickich. Te zagubione wartości, to przede wszystkim:

wiara w realną obecność Jezusa Chrystusa w Euchary­stii (np. 3.06.89; 13.04.91);

wiara w stałe uobecnianie się w niej ofiary Zbawiciela (30.01.89; 22.10.90; 2.05.91; 2.06.91; 6.06.91; 16.07.91; 25.11.91; 19.04.92; 27.05.93; 1.06.93; 13.12.93; 20.12.93; 22.12.93; 23.08.94; 14.10.94; 24.10.94);

częsta spowiedź sakramentalna (15.02.87; 3.11.90; 20.03.91);

kult Matki Najświętszej (12.12.87; 22.12.87) i świętych (27.09.87);

potrzeba posługiwania się obrazami i figurami (26.10.87; 6.08.88) itp.

Tak więc orędzia otrzymywane przez Vassulę każą jej przyjąć nie tyl­ko cenne modlitwy i formy nabożeństw, ale przede wszyst­kim całą do­ktrynę przechowywaną w kościele katolickim, włącz­nie z uzna­niem posługi papieża.

Jezus nie kazał jednak zrywać Vassuli z liturgią prawosławną ani z modlitwami znanymi tylko w prawosławiu. Przeciwnie, za­leca jej za­z­najamiać innych z tym, co w prawosławiu najcenniej­sze. Przy­kła­dem może być prośba Jezusa, by Vassula uczyła in­nych chrześcijan różańca prawosławnego, zwanego inaczej Mo­dlitwą Jezusa: „Proście Mnie codziennie słowami: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga, zmiłuj się nade mną, grzesznym.” Córko, ucz tej modlitwy twoich braci” (18.01.90).

Tak więc jedność, do której wzywają orędzia „Prawdziwe Ży­cie w Bo­gu”, polega na wzajemnym szanowaniu wartości, które powstały w różnych wspólnotach z natchnienia Ducha Świętego, i na dzieleniu się z nimi dla wspólnego dobra. Jedność jest wza­jemnym ubogaca­niem się różnorodnością modlitw i liturgii, które ukształtowały się w różnych kościołach i wspólnotach chrześci­jańskich.

Takie pojęcie jedności pokrywa się z tym, co głosi Sobór Wa­tykań­ski II. Jedność nie wymaga rezygnacji z własnej liturgii ani porzucenia dotychczasowych modlitw, dobrych zwyczajów, a nawet od­mien­nych przepisów dyscyplinarnych (por. DE 16). Co więcej, jak poucza Sobór, ta różnorodność, wynikająca z aktyw­ności Ducha Świętego, sta­nowi bogactwo Kościoła: „pewna różno­rod­ność w obyczajach i zwy­czajach wcale nie stoi na prze­sz­kodzie jedności Kościoła, ale przy­daje mu blasku i wiele wnosi do spełnienia jego posłannictwa” (DE 16).

Nie rezygnować z prawdy, lecz przyjąć ją w całości

Przy całym zalecanym przez Sobór szacunku dla in­nych wy­znań chrześcijańskich nie wolno jednak zapominać o znacznych nieraz ró­ż­nicach w sprawach istotnych. Są to głównie różne spo­soby rozumie­nia prawdy objawionej (por. DE 19). „Zdajemy so­bie jednak sprawę z tego – czytamy w Dekrecie o ekumenizmie analizującym wyznania pro­testanckie – że istnieją poważne od­chylenia od nauki Kościoła ka­to­lickiego, nawet o Chrystusie – wcielonym Słowie Bożym i o dziele odkupienia, a stąd o tajem­nicy i funkcji Kościoła oraz o roli Maryi w dziele zbawienia” (DE 20).

Jedności Kościoła nie buduje się przez odchodzenie od prawdy Chry­stusowej, lecz przez zbliżanie się do niej. W dziedzinie prawdy ja­kiekolwiek ustępstwa są niedopusz­czalne. O umiłowa­niu prawdy i szczerym szukaniu jej przypomina Dekret o ekume­nizmie, wskazując, jak należy prowadzić dialog ekumeniczny: „Nadto w dialogu eku­me­ni­cznym teologowie katoliccy, którzy razem z braćmi odłączonymi poświęcają się studiom nad Bożymi ta­jem­nicami, a trzymają się ściśle nauki Kościoła, powinni kiero­wać się umiłowaniem prawdy oraz od­zna­czać się nastawieniem pełnym miłości i pokory” (DE 11). Jedność Kościoła buduje się przez przyjęcie całej prawdy, która pochodzi od Boga.

Orędzia spisane przez Vassulę są jednym wielkim wo­łaniem o wier­­ność prawdzie, która ma być droższa niż ży­cie: „Broń Prawdy za­wsze, aż do śmierci” – powie Jezus 23 września 1991.

W orędziach tych nie ma śladu fałszywego ekume­ni­z­mu, który chciał­by doprowadzić do jedności chrześcijan przez rezygnację z pra­wdy, np. o prymacie i nieomylności papieża, przez negowanie kultu i wyjątkowej roli Maryi w dziedzinie zbawienia itp. Bowiem fałszywy i złudny ekumenizm można by porównać do absurdalnej sytuacji upo­da­bniania się do siebie wszystkich bibliotek na całym świecie w taki sposób, że najbogatsze niszczą swoje zbiory, by się nie różnić od bib­liotek najuboższych, a biblioteki, w których był pożar, posyłają kopie swoich zwęglonych lub nadpalonych ksią­żek, aby „ubogacić” inne bi­blioteki. Fałszywy ekumenizm jest odchodzeniem od prawdy, a nawet od przykazań Bożych, by nie różnić się od innych. Jest – można by po­wiedzieć – próbą dziele­nia się nie bogactwami, lecz ubóstwem, np. brakiem szacunku wobec Maryi i świętych. Nie można jednak prze­ka­zywać sobie tego, co pojawiło się w ciągu wieków z powodu ma­ło­ści czło­wieka: błędów i zniekształceń. Gdyby jakieś biblioteki chcia­ły sobie pomóc wzajemnie, powinny podzielić się swoimi cennymi zbiorami, a nie – książkami bez kartek lub okładek!

Nic z tego nie ma w orędziach spisanych przez panią Vassulę, któ­re są bezkompromisową walką o prawdę, o przyjęcie jej w całości, bez samowolnego odrzucania czegokolwiek. Przykładem tej bez­kom­promisowości może być niezbyt miły dla protestantów dialog Vas­suli z Jezusem na temat odrzucania przez nich Maryi, Królowej Niebios, oraz papieża. Sama Vassula zauważa (23.12.87):

– Mój Boże, protestanci będą oburzeni!

Słyszy odpowiedź Jezusa:

– Vassulo, czekałem latami na ich zmianę, teraz pozwól Mi swo­bo­d­nie zapisać Moje pragnienia. (...) Czy człowiek ma Mnie słuchać je­dy­nie wtedy, kiedy mu to odpowiada, a potem zatykać uszy, gdy mó­wię coś, co mu nie odpowia­da? (...). ...przyszedłem, aby was wszy­s­t­kich zjednoczyć. Czy któryś z Moich uczniów mógłby odrzucić Moje wez­wanie?

– Nie, Panie, pod warunkiem że jest szczery.

– W tym stwierdzeniu jest wszystko, co należy po­wiedzieć: «Jeśli jest szczery», posłucha. Przychodzę za­jaśnieć nad wami wszystkimi i oświecić was, abyście mogli się zjednoczyć. Ale, Vassulo, ku Mojemu wielkiemu ubo­le­waniu, znajdą się tacy, któ­rzy będą woleć ciemność od Świa­tłości, bo ich uczynki są złe. Nie będą chcieli przyjść do Mnie, do Mojego Światła, z obawy aby nie u­ja­w­niły się ich uczynki. Moi natomiast wierni oraz ci, którzy szczerze rozpoznają Moje Dzie­ła i idą za Mną, przyjdą do Mojego Światła, bez obawy ujawnią swe u­czynki, po­nie­waż wykażą, że to, co robią, jest czynione we Mnie, ich Bo­gu. Powiedziałem, że jeśli uczynicie sobie mieszkanie z Moje­go Słowa, będziecie rze­czywiście Moimi uczniami, poznacie Prawdę, a Prawda was wy­zwoli.”

Powyższy dialog poucza, że jedność Kościoła buduje się nie przez porzucanie prawdy lub przez dyplomatyczne przemilczanie jej, lecz przez zbliżanie się do niej. Każda prawda musi być przy­jęta, aby mo­gła nastać prawdziwa jedność Kościoła. Każda – to znaczy nie tylko prawda o Trójcy Przenajświętszej, o Jezusie Chrystusie naszym Zba­wicielu, ale również o Jego realnej obec­ności w Eu­charystii, o stałym u­obecnianiu się Jego zbawczej ofiary, o wyjątkowej roli Maryi w dzie­le zbawienia, o prymacie papieża, o wartości częstej osobistej spowiedzi sakra­mentalnej itd.

Dla nastania jedności Kościoła cała prawda ma być przyjęta przez wszystkich, to znaczy również przez tych katolików, którzy świa­do­mie lub nieświadomie porzucają naukę objawioną. Bez­kompro­mi­so­wość orędzi „Prawdziwe Życie w Bogu” polega na tym, że wymagają one wierności prawdzie w takim samym stop­niu od wszystkich wyz­nań chrześcijańskich, także od katolików. Odejście od prawdy jest zdra­dą, bez względu na to czy odchodzi od niej niekatolik czy wy­ksz­ta­łcony teolog katolicki. Błędy dok­trynalne, skażenie przez racjo­na­lizm, relatywizm moralny muszą być w takim samym stopniu odrzu­ca­ne przez wszystkich wy­znawców Chrystusa.

Przyjąć prawdę o realnej obecności Chrystusa w Eucharystii

Sobór poucza, że celem, do którego zmierzają wysiłki ekume­ni­cz­ne jest pełna wspólnota eucharystyczna. Chodzi o to, by „po przeła­ma­niu przeszkód utrudniających doskonałą więź kościelną, wszyscy chrześcijanie skupili się w jednym sprawowaniu Eucha­rystii w jedność jednego i jedynego Kościoła, której Chrystus od początku użyczył swemu Kościołowi (...)” (DE 4).

Niestety, istnieją przeszkody utrudniające pełne zjednoczenie się wszystkich chrześcijan wokół jedynego stołu eucharystycz­nego. Tymi przeszkodami są między innymi błędne sposoby uj­mowania obec­noś­ci Jezusa w Najświętszym Sakramencie oraz Jego stałej ofiary. Te prze­sz­kody trzeba usunąć przez modlitwę i dialog ekumeniczny i przy­jąć pełną prawdę o Eucharystii.

Przypominają to również orędzia spisane przez panią Vassulę. Wa­ż­ne dla zjednoczenia Kościoła jest uznanie przez wszystkich prawdy, że Jezus – Fundament Jedności – jest realnie obecny w Eucharystii. „Najświętsze Serce wzywa was wszystkich, abyście przyszli do Mnie w świętości. Wesprzyjcie się na Mnie, a Ja was poprowadzę do Mo­je­go Tabernakulum, gdzie czekam na was dzień i noc. Oddaję się co­dzien­nie każdemu z was. Przyjdźcie, przyjdźcie Mnie przyjmować w świętości i czystości. Nie obrażaj­cie Mnie, bądźcie czyści i święci, gdy Mnie przyjmujecie. Wy­ciszcie się i rozpoznajcie Moją Rzeczywistą Obecność w małej Hostii. Pozwólcie Mi odczuwać waszą świętość i czystość. Och! Gdybyście tylko wiedzieli, jaką Łaskę wam daję!” (3.06.89; por. 13.04.91; 14.10.91).

Przyjąć prawdę o ofierze eucharystycznej

Oprócz realnej obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie ma być przez wszystkich uznana również prawda o uobecnianiu się o­fia­ry krzyżowej Zbawiciela w czasie sprawowania Euchary­stii. Niestety, jedna i druga prawda jest kwestionowana nie tylko przez niekato­li­ków, lecz również przez wielu katolików. W orę­dziu z 25.11.91 znaj­dujemy ubolewanie nad lekkomyślną rezy­gnacją z ofiary eucharysty­cz­nej: Niegdyś „wielkość Mojego Ko­ścioła przewyż­szała wszystko... ponieważ Eucharystia stanowiła życie Mojego Kościoła. Jeśli dzisiaj Mojemu Kościołowi brak blasku, to dzieje się tak dlatego, że wiele Moich kościołów usu­nęło Moją Stałą Ofiarę.”

Pełna jedność Kościoła nastanie, gdy wszystkie narody zgro­madzą się wokół Jezusa realnie obecnego w Eucharystii i wokół Jego jedynej zbawczej ofiary: „Narody będą wtedy mówić jednym językiem i wszy­­st­kie uwielbią Mnie wokół Jednego Jedynego Taber­nakulum Ba­ranka bez skazy, Stałej Ofiary, którą Moi wro­gowie próbują znieść i zastąpić swoją ohydą spus­toszenia” (2.05.91).

Ohyda spustoszenia to dzieło szatana i ulegających mu ludzi. Po­le­ga ona na niszczeniu wiary w uobecnianie się jedynej ofiary Jezusa Chry­stusa w czasie celebrowania Eucharystii. Polega rów­nież na nisz­czeniu w sercach ludzkich postawy dziecięcego posłu­szeństwa wo­bec woli Ojca – stanowiącej istotę wszelkich ofiar duchowych – i zastę­powanie jej buntem, nieposłuszeństwem, niewiarą. Ohyda spus­to­szenia to oddalanie Eucharystii na margi­nes życia oraz usuwanie po­stawy ofiarniczej ze świątyń, którymi są ludzkie serca.

„Ohyda spustoszenia to duch Buntu, który uważa, że jest Mi rów­ny. Duch Zła wprowadził się do Mojego San­ktu­arium, zaj­mując miej­s­ce Mojej Stałej Ofiary, czyniąc wasze pokolenie bez­bożnym. To duch racjonalizmu i na­turalizmu doprowadził więk­szość z was do a­te­i­zmu. To ten duch, z powodu którego wierzy­cie, że jesteście samo­wystarczalni i że możecie wszystkiego do­konać waszymi własnymi wysiłkami. Ta ohyda ziejąca pustką przemieniła was w wyschłą zie­mię, w krainę pragnienia, w pusty­nię. Pokolenie, usunęliście Moją Sta­łą Ofiarę z waszego wnętrza, bo utraciliście wiarę” (6.06.91).

Uznać wyjątkową rolę Maryi w dziele zbawienia

Wierność prawdzie ma się ujawniać również w uznaniu w hi­storii zbawienia roli i miejsca powierzonego Maryi przez samego Boga. Soborowy Dekret o ekumenizmie z radością stwierdza ist­nienie w kościołach Wschodnich kultu Najświętszej Dziewicy i wspaniałych hymnów na jej cześć (por. DE 15). Kiedy natomiast omawia kościoły protestanckie, zaznacza, że inaczej pojmują one miejsce Matki Naj­świętszej w dziele zbawienia niż kościół kato­licki (por. DE 20) czy prawosławny.

Pełna jedność wymaga, aby patrzeć na Maryję zgodnie z prawdą, tzn. dostrzegać w Niej wszystkie łaski, którymi faktycz­nie została przez Boga obdarowana, i uznać absolutnie wszystkie zadania zbaw­cze, które Jedyny Bóg w swojej miłości jej powie­rzył. Tego wymaga umiłowanie prawdy. Fałszywy ekumenizm usiłuje budować jedność przez przemilczanie, umniejszanie lub zupełne negowanie wyjątko­we­go udziału Maryi w dziele zbawie­nia.

Orędzia „Prawdziwe Życie w Bogu” przypominają, że ko­nieczna dla jedności Kościoła miłość prawdy wymaga nie tylko przyjęcia całej prawdy o Jezusie Chrystusie, ale również o Jego Matce. „Niepoka­la­ne Serce Mojej Matki jest zjednoczone z Moim. Pragnę od każdego z was czci, na jaką Jej Niepokalane Serce zasługuje. Widzisz, córko, jak Nasze Boskie Serca ranione są cierniami przez ludzi okazujących Nam jedynie niewdzięcz­ność, znieważanie i brak miłości. Takie są ich grzechy. Vassulo, Ja, który jestem Słowem, kocham Ją i szanuję. Ży­czę Sobie, aby­ście się zbliżyli do Mojej Matki i abyście Ją uczcili tak, jak Ja Ją czczę. Pragnę, by zgięło się każde kolano dla uczczenia Jej. Pra­gnę, abyście odmawiali Różaniec i pozdrawiali Moją Świętą Ma­t­kę. Chcę, abyście wynagradzali za wasze grzechy i prosili Ją o po­ucze­nie was” (25.01.88).

Sam Jezus kochający i czczący Matkę daje przykład wszy­s­t­kim wierzącym – nie tylko katolikom – jak i oni mają Ją miłować i czcić. W imię prawdy i miłości nie można umniejszać wielkości Tej, której Ojciec Niebieski bez wahania i z pełnym zaufaniem powierzył swego umiłowanego Syna. Wiedział, że Go nie zawie­dzie. I tak się stało.

Trwać w jedności z papieżem

Orędzia „Prawdziwe Życie w Bogu” przypominają, że dla jed­ności Kościoła konieczne jest uznanie prawdy o wyjątkowej po­słudze bis­ku­pa Rzymu, choć prawda ta jest niepopularna nie tylko wśród pra­wo­sławnych i protestantów, ale w ostatnich latach rów­nież wśród li­cz­nych kontestujących katolików.

I tak Jezus przypomina: „Oczyśćcie się, nawróćcie się i bądźcie po­słuszni Wikariuszowi Mojego Kościoła, Janowi Pawłowi II, który ni­g­dy was nie zawiódł, a którego wy odsuwacie i ignoruje­cie. Wy wszy­scy, którzy ciągle jeszcze kpicie sobie z niego, sta­nowicie wię­kszy niż kiedykolwiek ciężar dla Mojego Najświęt­szego Serca...” (3.06.89). „Przychodzę zjednoczyć Mój Kościół. Przychodzę wam przy­pomnieć, komu Ja, Pan, dałem Władzę i Klucze Królestwa Nie­bie­skiego” (23.03.88; por. 19.03.88; 9.02.89).

Często szukać oczyszczenia w sakramencie pojednania

Sobór przypomina, że do rozbicia Kościoła doszło „nie bez winy lu­dzi z jednej i drugiej strony” (DE 3). Brak miłości i pycha ciągle utrudniają lub spowalniają proces jednoczenia się Kościoła. Dlatego wszyscy powinni ciągle uświadamiać sobie swój grzech. „Również i do wykroczeń przeciw jedności – przypomina Dekret o ekumenizmie – odnosi się świadectwo św. Jana: „Jeślibyśmy powiedzieli, żeśmy nie zgrzeszyli, kłamcą Go czynimy i nie masz w nas słowa Jego” (1 J 1,10). Z pokorną więc prośbą zwracamy się do Boga i do odłączo­nych braci o wybaczenie, jako i my od­puszczamy naszym winowaj­com” (DE 7).

Autentyczne dążenie do jedności Kościoła wymaga ciągłego oczy­sz­czania się, co najskuteczniej dokonuje się w sakramencie pojedna­nia. Niestety, sakrament ten nie jest uznawany przez pro­testantów, a i w kościele katolickim bardzo wielu odrzuciło tę potężną pomoc Zba­wiciela.

Orędzia spisane przez panią Ryden przypominają, że do odro­dze­nia duchowego i do pełnej jedności Kościoła może doprowa­dzić nie tylko przyjęcie całej prawdy o Eucharystii i życie nią, ale również uz­nanie wartości sakramentu pojednania i częste przystę­powanie do nie­go. „Dałem wam spowiedników. Kiedy się przed nimi spo­wia­dacie, Moi umiłowani, spowiadacie się jedynie przede Mną, wobec Mnie się spowiadacie” (29.09.88).

„Małe dzieci, bądźcie wytrwałe w przystępowaniu do spowie­dzi, a­byście mogły przychodzić przyjmować Mnie w Świętej Eu­charystii tak często, jak możecie. Pośćcie dwa razy w tygodniu o chlebie i wo­dzie, aby podjąć ofiarę i wynagradzać” (2.08.91).

„Kiedy przychodzicie do Mnie, zastanówcie się naj­pierw, jak Mnie przyjmiecie. Zbadajcie siebie, skupcie się. Uczcijcie Mnie w pełni, oka­zując skruchę i często się spo­wiadając” (29.09.88).

„Biada temu, który obraża Mnie, odrzucając spowiedź i roz­grze­sze­nie, i przychodzi, pełen winy, przyjmować Mego Syna! Nawra­ca­j­cie się! Okazujcie skruchę z powodu waszych grze­chów!” (20.3.91).

Tak więc orędzia „Prawdziwe Życie w Bogu” – tak jak Sobór Wa­ty­kański II – nie tylko głoszą, że pełne zjednoczenie może dokonać się przez absolutną wierność prawdzie, ale ponadto przy­pominają wszystkim wyznaniom te najważniejsze prawdy, które dzisiaj są ciągle odrzucane jako „niepopularne”.

Prowadzić szczery dialog

Sobór podkreśla również wielką rolę dialogu dla zjednoczenia się Kościoła. Oprócz autentycznego nawrócenia serca, miłości, pokory, wzajemnego szacunku i wspólnej modlitwy jest on jed­nym z waż­niej­szych środków prowadzących do jedności. Jego celem jest lepsze wza­jemne poznanie się i ponowne odkrycie prawdy, a więc tego, co przekazał nam Chrystus. Przez dialog, według Soboru, „uzyskują wszyscy bliższe prawdy poznanie doktryny oraz życia jednej i drugiej Wspólnoty” (por. DE 4).

Dialog może ułatwić zjednoczenie się kościołów tylko wtedy, gdy łączy się ze szczerym, głębokim i płynącym z serca pragnie­niem jed­no­ści. W przeciwnym razie przemieni się w nie kończące się dyskusje, spory, polemiki albo pozostanie kurtuazyjną roz­mową, która do ni­cze­go nie prowadzi.

Przed takim „pseudo-dialogiem” ostrzegają orędzia Jezusa przeka­za­ne przez Vassulę: „Zmęczony jestem słuchaniem ich wzniosłego ję­zyka. Być może jest on właściwy i wymowny dla nich, ale dla Mnie dźwięczy jak uderzenie gongu, ponieważ jest pusty, całkowicie pusty. Przyszedłem do nich mówić – najpierw z troski, potem z litości – lecz do dziś nikt jeszcze nie ściszył swego głosu, aby posłuchać Głosu Mojego. Biada wam, wam, którzy mówicie, że Mi służycie, podczas gdy przeszkadzacie Mojemu Królestwu znaleźć jedność i trwałość!” (21.12.92) „Idź od kraju do kraju i mów tym, którzy rozmawiają o jedności – nie przestając jednak nigdy myśleć o czymś przeciwnym i żyć nadal w sposób jej zaprzeczający – że ich podział oddzielił Moje Serce od ich serc” (7.10.91)

Wspólna data Wielkanocy

Ponieważ z różnych względów wspólne sprawowanie Euchary­stii nie jest jeszcze możliwe, dlatego Sobór zaleca jednoczenie się na ka­ż­dej innej możliwej płaszczyźnie: we wspólnym dobrym działaniu, a przede wszystkim na wspólnej modlitwie. Znakiem jedności byłoby również celebrowanie pamiątki męki i zmar­twychwstania Pańskiego w tym samym czasie dzięki ustaleniu wspólnej daty Wielkanocy. So­bór dzień wspólnego obchodzenia Paschy nazywa upragnionym dniem dla Kościoła: „Dopóki nie dojdzie do upragnionej zgody mię­dzy wszystkimi chrześcijanami w ustaleniu jednego dnia, w którym wszyscy obchodziliby uro­czystość Paschy, na razie dla podtrzymania jedności wśród chrze­ścijan mieszkających w tym samym kraju lub na­le­żących do tego samego narodu, zaleca się patriarchom lub najwyż­szym miejsco­wym zwierzchnikom, aby co do święcenia Wielkanocy w tę samą niedzielę doszli do porozumienia ze wszystkimi zaintereso­wa­nymi po odbyciu narady w tej sprawie i uzyskaniu jednomyślnej zgody.” (Dekret o Kościołach Wschodnich katolickich, 20).

W orędziach spisanych przez Vassulę Ryden ustalenie wspól­nej da­ty Wielkanocy jawi się jako sprawa ogromnej wagi. „Czy mam jesz­cze jeden raz wypić Kielich waszego rozbicia? Albo może pozwolisz Mojemu Ciału na odpoczynek, jednocząc się z miłości do Mnie, w świętowaniu Wielkanocy? Ustalając tę samą datę Wielkanocy zła­go­dzisz Mój ból, bracie, i rozradujesz się we Mnie, a Ja w tobie, i przy­wró­cę wielu wzrok.” (14.10.91)

Ustalenie wspólnej daty Wielkanocy byłoby znakiem dobrej woli, szczerego pragnienia jedności. Nie ma bowiem żadnych powodów doktrynalnych, aby Wschód i Zachód w różnym czasie przeżywał mękę, śmierć i zmartwychwstanie naszego jedynego Pana i Zbawi­cie­la. Z doktrynalnego punktu widzenia ujednolice­nie daty Wielkanocy jest sprawą najprostszą, a jednak jak dotąd nie osiągniętą! Może dla­te­go właśnie orędzia Jezusa są tak dra­matyczne: „Czy muszę, Ojcze, je­sz­cze jeden raz pić Kielich ich podziału? A może ujednolicą oni przy­najmniej Święto Wielka­nocy, łagodząc część Mego cierpienia i Mo­je­go bólu?” (25.10.91) „Kiedyż więc wydadzą zarządzenie, jedno­myś­l­nym głosowaniem, aby wszyscy świętowali Wielkanoc w tym samym czasie?” (21.12.92). „Módl się o u­jednoli­ce­nie dat Wielkanocy” (8.04.93).

Jedność nastąpi

Sobór stwierdza, że „plan pojednania wszystkich chrześcijan w je­d­ności jednego i jedynego Kościoła Chrystusowego przekracza ludzkie siły i zdolności. Toteż nadzieję swą pokłada całkowicie w modlitwie Chrystusa za Kościół, w miłości Ojca ku nam, w mocy Ducha Świę­te­go” (DE 24). Jedność zatem będzie głównie dziełem Trójcy Prze­naj­świętszej.

Dokładnie tę samą myśl znajdujemy w pismach Vassuli Ryden: cho­ciaż mamy ze wszystkich sił dążyć do jedności i modlić się o nią, to jednak twórcą bliskiego już zjednoczenia będzie Jezus Chrystus i Duch Święty.

„Moi umiłowani, bliski jest Dzień, kiedy każde proroctwo się u­rze­czywistni, każde objawienie zostanie spełnione wkrótce, za waszego życia. Zatem otwórzcie wasze serca i spróbujcie zrozu­mieć, dlaczego Mój Duch Łaski tak hojnie jest wylewany na to pokolenie. Bliski jest dzień, kiedy wszystkie pokolenia stanowić będą jedno pod jednym Pa­sterzem, wokół jednego Świętego Ta­berna­ku­lum, a Ja, Pan, będę dla nich Jedynym. Zatem módlcie się, Moi ukochani, módlcie się o tę Jedność, do której Ja, Pan, w pełni się przygotowuję” (19.06.89).

„Pozwól Mi powiedzieć ci jeszcze raz, że Ja uwielbię i zjedno­czę Moje Ciało” (18.10.87).

Jedność dokonaną Boską mocą przedstawia też wizja trzech prę­tów: „Narysuj trzy żelazne pręty, zakoń­czone główką. Przed­stawiają one Chrześcijan Kościoła rzymskokatolickiego, Prawo­sławnych i Pro­testantów. Pra­g­nę, aby się ugięli i zjednoczyli. Ale te żelazne pręty są wciąż sztywne i nie mogą się same zgiąć. Będę więc musiał przyjść z Moim Ogniem i zstąpić na nie z mocą Mo­jego Płomienia. Staną się giętkie, aby się zgiąć i stopić w jeden solidny pręt, a Moja Chwała na­pełni całą ziemię.” (26.10.89) „To w ten sposób na koniec Mój Duch zjednoczy was wszystkich i każdy uwierzy, że to Ojciec Mnie po­­słał. Każdy rozpozna we Mnie Baranka Ofiarnego” (30.05.93).

WNIOSKI

Nauczanie o jedności Kościoła zawarte w orędziach „Praw­dziwe Ży­cie w Bogu” jest całkowicie zgodne z Soborem Waty­kańskim II. Przy­pisywanie zatem pani Vassuli jakiejś jedności „pan-chrześ­ci­jań­skiej” jest wynikiem zupełnej nieznajomości jej pism. Każdy więc, kto bez sprawdzenia powtarza podobny zarzut pod jej adresem, rozszerza oszczerstwa i – jeśli zależy mu na wierności Chrystusowi – powinien naprawić wyrządzoną krzywdę. A jest to krzywda wyrządzona nie tylko konkretnej oso­bie, ale także dziełu jedności, tak upragnionej przez Jezusa i So­bór Watykański II. „Ten święty Sobór wyraża na­g­lące życzenie, by poczynania synów Kościoła katolickiego zespolone z poczyna­niami braci odłączonych posuwały się naprzód bez stwa­rza­nia jakichkolwiek przeszkód na drogach Opatrzności...” (DE 24).