Ks. prof. René LAURENTIN: «HEREZJE TRYNITARNE?»

Zadziwia wiele fragmentów orędzi, w których Jezus mówi Vassuli o sobie jako o «ojcu» (np. 30.01.87; 1.02.87; 16.02.87; 14.11.87: «Nazywaj Mnie: Abba»). 2 marca 1987 sam Jezus mówi: «Ja jestem Ojcem i Synem. Czy teraz rozumiesz? Ja jestem Jeden, jestem Wszystkim w Jednym».

Język jest z pewnością dwuznaczny, zaskakujący, lecz można uchwycić sens. Jezus pragnie ją pouczyć o ontologicznej jedności Ojca i Syna (są współistotni). Posiadają tę samą naturę i to samo istnienie, jak mówili Grecy. Jest to tajemnica, wobec której każde określenie słowne jest nieodpowiednie. Zapisując to Vassula jest zaskoczona. Pyta i jeszcze raz powtarza pytanie. Przerywa zapisywanie, aby stwierdzić: “Tutaj pomyślałam, że będzie dla mnie trudne zrozumienie tego i napisanie...”

Zapis wydaje się więc niepełny i dokonany jakby z pamięci. Ta tajemnica ją przerasta i wywołuje jej zakłopotanie z powodu braku inteligencji i słabości w obliczu Boga. Kończy więc pokornie: “...czuję się zakłopotana, mając jeszcze od czasu do czasu wątpliwości. Po skończeniu tylu zeszytów orędzi, nikt nie byłby taki jak ja: każda inna osoba na moim miejscu stałaby się święta w tym czasie!”

Czy to, że Jezus nazywa Siebie «ojcem», jest herezją? Nie. Jest to w pewnym sensie prawdą, bo chociaż nazywa Swych uczniów “braćmi” (por. J 20,17), to mówi do nich także – ojcowskim językiem – “dzieci” (por. J 13,33; 21,5). Jezus porównuje się również do ptaka, który “swe pisklęta zbiera pod skrzydła” (Mt 23,37). Używa tu zatem języka matczynego. Proroctwo Izajasza określa Mesjasza (Chrystusa): “Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec” (Iz 9,5).

Tajemnice Trójcy i Wcielenia nie dają się wyrazić w pełni językiem jednoznacznym. Jezus, który stał się naszym bratem, jest najpierw naszym Stworzycielem, a więc z tego powodu jest wobec nas w pozycji ojcowskiej.

Zarzut paradoksalności języka – stawiany Vassuli – można by postawić wielu innym osobom uznanym przez Kościół.

I tak np. Paweł VI, w swoim przemówieniu soborowym z dnia 21 listopada 1964, nazywa Maryję “naszą siostrą i naszą Matką”.

A oto inny paradoks. Mówi się, że kapłan jest drugim Chrystusem, działającym w łączności z Jego Osobą (in persona Christi). Równocześnie do tych samych kapłanów często zwracamy się: “ojcze”. Jest to dość dziwne, ponieważ Jezus powiedział: “Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem” (Mt 23,9). Pomimo tego jasnego wskazania nie ma innej instytucji na ziemi, poza Kościołem, w której tytułem “ojciec” szafowano by tak hojnie. W języku francuskim używa się nawet formy “Pčre Abbé”. Jest to pleonazmem, w którym stawia się obok francuskiego słowa “Pčre” (“ojciec”) słowo “Abbé” – odpowiednik aramejskiego Abba (“ojciec”)! Ta sprzeczność z Ewangelią nikogo nie szokuje, chociaż mi trochę przeszkadza.

Nie ma więc powodu, by rzucać oskarżenia na pisma Vassuli. Fakt wzajemnego dopełniania się treści widać u niej i w tym, że oblubieńczy język duchowych zaślubin, uzupełniony jest innym, przy pomocy którego Chrystus przypomina Swoją transcendencję Stworzyciela i Autora naszych dni. Tak więc jedne prorockie orędzia, pełne mocy, uzupełniane są przez inne.