O. Antoni Gentili, specjalista teologii mistycznej

Moim świadectwem jest Duch proroctwa...

«Moim świadectwem jest Duch proroctwa» – powiedział Chrystus (26.10.87), aktualizując wyrażenie z Apokalipsy (19,10). Ten charyzmat eksploduje w erze mesjańskiej, w której żyjemy, będącej ostatnią erą świata. «Już przyszedł zatem do nas kres wieków» – przypomina Sobór Watykański II (KK 48). Trzeba tylko wziąć poważnie to, co czytamy w Dziejach Apostolskich: «W ostatnich dniach – mówi Bóg – wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało, i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy – sny. Nawet na niewolników i niewolnice moje wyleję w owych dniach Ducha mego, i będą prorokowali» (2,17n). Tekst ten często pojawia się w zeszytach Vassuli. Byłoby zatem właściwą rzeczą pójść za ciągle aktualnym w Kościele Bożym charyzmatem proroctwa.
Sobór przypomina nam, że «Chrystus, Prorok wielki (...) pełni swe prorocze zadanie aż do pełnego objawienia się chwały – nie tylko przez hierarchię, która naucza w Jego imieniu i Jego władzą, ale także przez świeckich, których po to ustanowił świadkami oraz wyposażył w zmysł wiary i łaskę słowa» (KK 35). Sobór stwierdza, że charyzmaty prorockie – podobnie jak i wszystkie inne charyzmaty, które Duch Święty «rozdziela między wiernych wszelakiego stanu» – mają «na celu odnowę i dalszą pożyteczną rozbudowę Kościoła». «Przyjmować należy je z dziękczynieniem i ku pociesze» i poddane mają być pod sąd przełożonych w Kościele, «którzy szczególnie powołani są, by nie gasić ducha, lecz doświadczać wszystkiego i zachowywać to, co dobre» (KK 12).
To nam wyjaśnia, że Kościół cieszy się – w podwójnym sensie: korzystania i radowania się – w ważnych okresach swej historii, głosami prorockimi pragnącymi odtworzyć na jego zniekształconym obliczu blask rysów niebieskich. Duch wzbudzający dziś w Kościele, Oblubienicy Chrystusa, zwróconej ku następnemu tysiącleciu Wcielenia, odnowione pragnienie Oblubieńca, jest w trakcie przygotowywania Jej na małżeńskie spotkanie z Nim. Ci, którzy są powołani w czasach Ducha, nie będą mogli nie uwrażliwiać wiernych na rozbudzenie charyzmatu proroctwa, charyzmatu pożądanego bardziej niż wszystkie inne (1 Kor 14,1) i na niepogardzanie nim w żaden sposób (1 Tes 5,20).
Charyzmat prorocki uczy odczytywać historię oczyma Bożymi i zauważać w niej Jego plan zbawienia i przyczyniać się do jego realizacji. Jest to ogłoszenie i równocześnie ujawnienie: przestroga i pociecha. Grzegorz Wielki, wyjaśniając ludowi proroctwa Ezechiela pouczał, że «są trzy czasy dla proroctwa: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość» i że «celowość specyficzna dla proroctwa, to nie przepowiadanie przyszłości, lecz odsłanianie tego, co jest ukryte» i że jest «właściwe dla Ducha proroctwa udowadnianie przyszłości przez przeszłość» (Homilie do Ez 1,1-3).

Profesjonaliści proroctwa

Duch proroczy ludu Bożego jest wzbudzany i ożywiany w mężczyznach i kobietach, których można by określić jako profesjonalistów prorokowania, wezwanych do niego przez szczególny dar Ducha. Nasza myśl zwraca się tutaj do świętej, nazwanej „widzącą Nowego Przymierza”, „apostołem i prorokinią”: do Brygidy Szwedzkiej, która żyła od 1302/3 do 1373. Świętowaliśmy w 1991 rocznicę jej kanonizacji, która miała miejsce 7 października 1391 roku, mniej niż 20 lat po jej śmierci.
Brygida była współczesna jednemu z najbardziej zamieszanych i ciemnych okresów historii Kościoła, niewoli Awiniońskiej, który widział papieży oddalonych od Rzymu od 1305 do 1377. Została wdową w 1344 roku, po 28 latach małżeństwa, była matką 8 dzieci. Przeniosła się do Rzymu w 1349 roku, pragnąc uczcić Rok Święty w 1350 roku, ogłaszany co 50 lat od Klemensa VI.
Brygida posiadała szczególne dary mistyczne, które ujawniły się w wizjach i słyszanych słowach. Chrystus, jej rozmówca, powiedział: «Nie mówię tylko do ciebie samej, lecz dla zbawienia innych. Wybrałem cię, jako oblubienicę, aby ci pokazać Moje tajemnice. Usłyszysz i zobaczysz rzeczywistości duchowe i będziesz Moim narzędziem.»
Jak łatwo można sobie wyobrazić, wiarygodność Brygidy torowała sobie drogę między tysiącami przeszkód, szczególnie ze strony duchowieństwa, od którego oczekiwała pomocy. „Oszustka” i „czarownica” to najłagodniejsze, co o niej powiedziano. Ostrzeżenia Chrystusa były przyjmowane jako nieuzasadnione groźby. Wizja – którą miała w kościele św. Piotra, w Rzymie, mieście „opróżnionym z przyjaciół Boga”, które stało się gniazdem żmij i skorpionów – nie mogła się podobać hierarchii tej epoki. Ale święta miała wszelkie szanse powodzenia, ukazując zasadność swoich przepowiedni. Papieże, dla których były one przeznaczone, jako pierwsi pozwolili się złagodzić i hierarchia została wezwana do przyjęcia autentyczności proroctwa oraz do wyciągnięcia z niego korzyści. Kilku papieży miało bardzo ścisłe kontakty z tą królową, która stała się pielgrzymem od św. Jakuba z Compostelli do Jerozolimy, przechodząc przez Loretto i Asyż. Została następnie zakonnicą w klasztorze, który sama założyła. Papieże ustąpili wreszcie jej naciskom, akceptując wezwania i przyjmując surowe oceny, dotyczące chrześcijaństwa epoki. Katarzyna ze Sieny (1347-80) znalazła sposób, aby doprowadzić do realizacji jej „marzenie” powrotu następcy Piotra do jego Siedziby i doprowadzenia do jedności w Kościele.
O autentyczności „Objawień Brygidy” – tak nazwano zbiór 486 modlitw opublikowanych w 8 tomach, przeglądniętych przez kierowników duchowych świętej i wydanych po raz pierwszy w 1492 roku – dyskutowano nadal, nawet po kanonizacji. Dyskutowano na soborze w Konstancji (1414-18) i w Bazylei (1433-36), choć Bonifacy IX, wynosząc ją na ołtarze, uznał, że miała ducha prorockiego, a najsłynniejszy inkwizytor Tomasz z Torquemado uważał wizje skandynawskiej Świętej za autentyczne.
Określono, że te „objawienia” nie powinny być uważane za „pisma święte” i że zasługują jedynie na przyjęcie przez wiarę ludzką, jak przyjmuje się rzeczy prawdopodobne i w sposób użyteczny godne wiary, zgodnie z klasycznym określeniem Benedykta XIV. To słuszne wyjaśnienie nie może w żadnym wypadku pozbawić proroctwa – po sprawdzeniu prawdziwości i autentyczności – jego niezastąpionej roli w Kościele ustanowionym właśnie na apostołach i prorokach (por. Ef 2,20). Szczególnie w wypadku – jak to było i z Brygidą – kiedy prorocy zgadzają się działać w ścisłej jedności z następcami apostołów i przede wszystkim z następcami Piotra.

Aktualność prorockiego charyzmatu

Międzynarodowe spotkanie w Rzymie 3-5 października 1991 miało za temat: Święta Brygida prorokiem nowych czasów. Aktualność posłania. Również wśród „Kobiet według Wojtyły”, Brygida Szwedzka jest przedstawiona jako Prorok nowych czasów. Lino Lozza, dyrektor czasopisma ekumenicznego Unitas, przedstawia naszą świętą jako «mistrzynię duchowości i prorokinię dla trzeciego tysiąclecia». Te akcenty rodzą się z wyczucia szczególnej zbieżności, jaką widzi się między naszą epoką i epoką Brygidy, lecz przede wszystkim z rozpoznania jej natchnionego nauczania pożytecznego zarówno dla Kościoła, jak i dla dzisiejszego świata. Istotnie, należy ona do tych licznych „dzielnych niewiast”, które – pomimo prześladowań, trudności i dyskryminacji – uczestniczyły w posłudze Kościoła.
Jeśli wszystko to jest prawdziwe, nie możemy nie przyjąć z podobnym entuzjazmem – po uważnym rozeznaniu i przekroczeniu barier racjonalistycznych i „socjologicznych”, sprowadzających proroctwo do ruchu wyzwoleńczego i do kontestacji Kościoła – aktualnych zaczynów prorockich, które wydają się przechodzić uciążliwą drogę mistyczki szwedzkiej.
Wydaje się, że – między licznymi współczesnymi drogami charyzmatycznymi – najbliższa Brygidzie byłaby obecnie Vassula Ryden, pochodzenia greckiego, kosmopolitka (od 1987 żyje w Szwajcarii), wyznania prawosławnego, o duchowości głęboko katolickiej, żona i matka dwojga dzieci.
Kredyt zaufania co do świadectw Vassuli spoczywa na autorytecie jej kierowników duchowych i oczekiwanej ocenie Kościoła. Ocena ta, jak można przewidzieć, będzie nie mniej trudna, niż ocena Brygidy, gdyż historia powtarza się. Trudno przekroczyć tę „wiarygodność ludzką” nawet wtedy, gdy ma się do czynienia z faktami takimi jak prawość sumienia, szczerość serca, rozeznanie duchowe, zgodność z doktryną i obfite owoce nawróceń. Przypadek Brygidy uczy nas bardzo wiele, gdyż ona jest również prorokiem dla naszej epoki.
Posłania Chrystusa – inaczej niż w przypadku Brygidy, która dyktowała je swemu kierownikowi duchowemu – są pisane bezpośrednio przez samą Vassulę poprzez pewien rodzaj pisma prowadzonego. Towarzyszą temu słowa i wizje wewnętrzne, jak to było również w przypadku świętej z Finstald. W odniesieniu do Vassuli mają wartość również wyjaśnienia, które Chrystus dał Brygidzie: «Słowa duchowe są ci przekazane w porównaniach, inaczej twój duch nie mógłby zrozumieć... widzisz rzeczy duchowe tak, jak gdyby były cielesne». Całkowita konstrukcja tych nowych „objawień” (pisanych zawsze małą literą) jest więc symboliczna; nie tylko mieszczą się one w ramach Objawienia (tym razem pisanego dużą literą), ale je aktualizują. Chrystus zapewnia, że właśnie «pracuje w wielu sercach» (1.02.88) i że mówi On nie tylko do Vassuli, «lecz do każdej duszy» (16.01.91). Precyzuje również, że «nie objawia nic nowego» (10.01.90), lecz «powtarza te same prawdy, które zostały nam już dane» (23.07.91).

Przywrócić pamięć naszej duszy

W „proroctwie” Vassuli dominuje jasna wizja relacji oblubieńczej z Chrystusem: «Kochaj Mnie, a Moje pragnienie zostanie zaspokojone» (8.04.88). Ujawnia się w tym powołanie całego Kościoła – Małżonki tęskniącej za pocałunkiem Małżonka. Wspomniany Sobór, w dwudziestu fragmentach rozrzuconych tu i tam w jego dokumentach, mówi o „mistycznych zaślubinach” między Chrystusem, „Oblubieńcem Kościoła” i Kościołem, „Oblubienicą Słowa wcielonego”. W 1977 roku Międzynarodowa Komisja Teologiczna w jednym ze swoich dokumentów stwierdza, że «Chrystus jest z pewnością Oblubieńcem w całym tego słowa znaczeniu... Chociaż ten tytuł – jak tam czytamy – bywa zazwyczaj niedoceniany przez chrystologię, dla nas powinien odnaleźć całe swoje znaczenie... Jezus jest Oblubieńcem w całym tego słowa znaczeniu.»
Rozważone pod tym kątem widzenia proroctwo Vassuli jest niczym innym jak tylko historią duszy, a Chrystus na tych stronicach – powstałych dzięki Jego „dyktowaniu” – przychodzi «by przywrócić pamięć naszej duszy” (11.02.92). Nieodzowne jest zatem, aby ci wszyscy, którzy zastanawiają się nad tymi stronicami, identyfikowali się z Vassulą, uważając ją za «znak» (16.11.88) i pozwolili się pobudzić przez czułość i autentyczny „poryw miłości”, skłaniający Chrystusa do spotykania dusz. Niestety utraciliśmy zwyczaj posługiwania się takim językiem... Językiem św. Bernarda, z tych minionych wieków, kiedy wyjaśniał Pieśń nad Pieśniami swoim mnichom.
To odkrycie każe nam wtrącić pewną refleksję. Badanie jakiegokolwiek proroctwa powinno zacząć się od wydarzenia i przejść następnie do wyjaśnienia. Jeśli wydarzenia mówią nam o doświadczeniu miłości, w której wyraża się czyste odniesienie duszy do Boga, powinniśmy przekonać się do tej wizji, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się, że ona pogwałci nasze racjonalistyczne, martwe i pozbawione autentycznego żaru kategorie poznawcze. Inaczej mówiąc, nie powinniśmy odrzucać faktów – gdy już jesteśmy pewni ich autentyczności – jedynie dlatego, że nie odpowiadają naszym ramom myślowym. Gdyby tak postępować, kto kiedykolwiek uwierzyłby w Zmartwychwstanie?
Wróćmy do posłań przekazanych przez Vassulę. Chrystus dokonuje bardzo surowej i bezlitosnej oceny Swojej oblubienicy, którą jest Kościół i w pewnym sensie cała ludzkość, ale równocześnie otwiera perspektywy powszechnej odnowy i nadziei. On pobudza nas przede wszystkim do odczytywania znaków czasu i wielokrotnie powtarza, że Jego znaki «nigdy się nie skończą» (28.05.87) i że będą nimi Jego rzecznicy, «dzisiejsi prorocy» (6.07.90). Powtarza On ogólnie, że «jest na drodze powrotu» do nas (8.11.89), ofiarowuje nam znaki, które «nie są znakami końca świata», lecz «znakami końca pewnej ery» (31.01.90). «Czas nagli», «Pisma właśnie się wypełniają.» Wiele razy można przeczytać: «pierwsze bóle rodzenia się rozpoczęły».
«Stworzenie jest zdeprawowane» (27-29.04.88). «Dom Boży», Kościół «jest zrujnowany» (25.04.88). Żyjemy w «czasach buntu», w «epoce ciemności». Skarga Chrystusa wyraża się w słowach twardych i w tonie pełnym cierpienia. Słowa takie jak: odstępstwo, spustoszenie, pustynia, zdrada, rozkład, upokorzenie, «industrializacja», nikczemność, zniszczenie... nie pozwalają nam się łatwo usprawiedliwić. Z drugiej strony Chrystus kategorycznie stwierdza, że przychodzi, «aby wskrzesić tę martwą epokę i uczynić z niej erę pełną życia» (3.06.89). Nie przychodzi, «aby nam grozić», ale «aby nas ostrzec» (10.04.90): «nie grożę wam, uprzedzam was z miłości» (3.12.88).
Jak twierdziła już Brygida, różne są zadania powierzone kapłanom, wśród których – obok potomków Abla, «kapłanów Amen» (29.10. 91) – są też potomkowie Kaina; to dwa obrazy symbolizujące kapłanów, których ofiary były przeciwstawne.
«Wielki ucisk» oczyszczający, który nęka Kościół i świat, którego spełnienie ogłasza w sposób proroczy w naszej epoce Jan XXIII, zapowiadający «Nowe Zielone Świątki» (13.03.88), wielki powrót Chrystusa do serca Jego Kościoła i Jego stworzenia. On Sam określa swoje orędzia «jako orędzia Drugich Zielonych Świąt» (6.08.91). Potwierdza tonem czasami pełnym cierpienia, czasami porywczym – bardzo męski jest obraz Pana, a jednak ogromnie bogaty w czułość – że Kościół zostanie «ożywiony», «odnowiony», «przywrócony do życia», «pocieszony». Wyrażenia takie jak: «Kościół powróci do życia« i «Kościół ożyje», stanowią przynaglający refren, który pojawia się na licznych stronach opublikowanych do dnia dzisiejszego. Jeśli apokaliptyczne wydarzenia zarysowują się na horyzoncie dzisiejszej ludzkości, jeśli «wielkie formy wynagrodzenia» są wielokrotnie przypominane, to dlatego, że zbliża się upadek odwiecznego wroga: «Świętość sparaliżuje szatana na tysiąc lat» (19.12.90), «zostanie on skrępowany różańcem» (2.08.91). Tematy, które są przejęte z wielu stron Biblii, aktualizują często w sposób sugestywny i prowokujący wieczne posłanie.

Kościół zjednoczy się

Jednym z istotnych elementów potężnego planu jest jedność Kościoła. Proroctwo Vassuli wyraża tutaj całą swoją siłę i konkretność. Vassula jest nawet znakiem tego proroctwa: prawosławna, w sposób wyjątkowy bliska duchowości katolickiej. Chrystus uskarża się w głębokim wyrażeniu: «Moje Ciało boli Mnie» (29.03.88), ponieważ jest rozdarte na ogromną liczbę części. «Laska Pasterska» symbol jedynej władzy w Kościele została «złamana» i «rozpadła się na kawałki». Ale w obliczu tak przykrej sytuacji Jezus ogłasza, że Jego Kościół «zostanie zjednoczony»: «Przychodzę, by zjednoczyć Mój Kościół» (23.03.88), a to nastąpi pod przewodem «Piotra-Moich-Baranków» (16.05.88). Uprzedza: «Aby się zjednoczyć, powinniście się ugiąć» (2.06.87) i wskazuje «klucz jedności», którym jest «miłość i pokora» (19.09.91). W ten sposób dojdziemy do adorowania Go w jedynym tabernakulum, do celebrowania Jego «wiecznej ofiary» na jednym ołtarzu. Pierwszym znakiem tego wydarzenia, zupełnie nieoczekiwanego i przekraczającego wszelkie przewidywania podobnie jak upadek komunizmu, będzie ujednolicenie daty Wielkanocy. «Fałszywy ekumenizm», paraliżujący drogę ku jedności, ustąpi miejsca «cudowi» spotkania między różnymi wyznaniami chrześcijańskimi, które usilnie szukają dróg do porozumienia i braterstwa.
Nawet pod tym względem Brygida i Vassula wydają się być zjednoczone przez autentyczne, ekumeniczne powołanie. Pierwsza – wewnątrz Kościoła rozdartego przez stronnictwa. Druga – we wnętrzu chrześcijaństwa rozbitego przez schizmy Wschodu i Zachodu – ostatnia dokonana przez Lefèbvre’a – i przez nacisk nowych religii i sekt.
W posłaniu Vassuli pojawiają się te same ponaglenia, które widzimy w pismach Brygidy, ale z silniejszymi akcentami, ze względu na «pełnię czasów» aktualnego momentu historycznego. Zostało to zaakcentowane również przez Jana Pawła II w encyklice Dominum et vivificantem (66) i podjęte przez encyklikę Redemptoris Mater, kiedy stwierdza on, że «koniec drugiego tysiąclecia chrześcijaństwa otwiera jakby nową perspektywę» (49).
Istotnie, przeddzień trzeciego tysiąclecia – skontrastowany tak bardzo przez światła i cienie – sprawia, że aktualne staje się biblijne wezwanie, umieszczone jak gdyby końcowa pieczęć całego Objawienia: «A Duch i Oblubienica mówią: „Przyjdź!”» (Ap 22,17). Nowa era zapowiada się jako radowanie się miłością: «Miłość szuka powrotu miłości» (25.02.91). Chrystus przedstawia się «jako Oblubieniec, który podąża za Swą umiłowaną». Pod datą 3.04.90, czytamy strony przepełnione wielkim liryzmem: «Ja, wasz Chrystus, przychodzę zachwycić wasze serca Moją pieśnią miłości» (30.07.90). On sam zapewnia, że przygotowuje nas «do wejścia w nową erę miłości» (22.09.89) i że nasze «pokolenie będzie miało swoje zaślubiny z Jego Świętym Duchem» (13.05.91). Ten Duch – podsumowując oddajmy słowo Soborowi – «uposaża go (Kościół) w rozmaite dary hierarchiczne oraz charyzmatyczne... utrzymuje Kościół w ciągłej młodości, ustawicznie go odnawia i do doskonałego zjednoczenia z Oblubieńcem prowadzi. Albowiem Duch i Oblubienica mówią do Pana Jezusa: Przyjdź!» (KK 4).

Ojciec Antoni Gentili