Wspomnienia Vassuli

Moje spotkania z Ojcem

Ojcze, poświęcamy się z ciałem i duszą na Twoją służbę. Niech Twoje oczy i Twoje serce nigdy nas nie opuszczają. Umieść w nas Twój królewski tron i wydaj nam Swe rozkazy. Spraw, że postąpimy w czystości serca i wypełnimy wszystko, co nam dałeś. Amen

Kiedy mnie poproszono o danie świadectwa o moim doświadczeniu z Ojcem Wiecznym ucieszyłam się. Jednak po spojrzeniu do mojego notatnika zobaczyłam, że jeszcze dzień wcześniej będę w Azji. Zapytano mnie więc, czy mogłabym przynajmniej napisać o moich doświadczeniach z Bogiem Ojcem, aby wam wszystkim zostały przekazane, abyście mogli uczestniczyć z weselem w Prawdziwej Radości, jaką jest sam Ojciec.

To naprawdę dla mnie radość podzielić się z wami objawieniem Ojca i wiem, że nasz Ojciec także cieszy się, kiedy sprawiamy, że Jego Obraz jest znany, a On sam – kochany. Zawsze mówiłam, że mam słabość do Ojca. Bez zbytniego zarozumialstwa mogę też stwierdzić, że i On ma do mnie słabość.

Oto mała historia na ten temat:

Przed kilku laty był taki czas, kiedy znosiłam tak wielki ucisk, prześladowana niesprawiedliwie przez ludzi, że zwróciłam się do Jezusa, aby się poskarżyć. On właśnie miał mi odpowiedzieć, kiedy w wewnętrznej wizji ujrzałam też Ojca, który wszystko słyszał. Szybko, choć łagodnie Ojciec podszedł nagle, przytrzymał ramię Jezusa, powstrzymując Go, jakby chciał coś powiedzieć. To było tak jakby Bóg Ojciec chciał powiedzieć Synowi: “Nie, zostaw to Mnie”. Kiedy podszedł do mnie i przemówił, odczułam głęboko w mojej duszy Jego ojcowską uwagę i miłość. Uświadomiłam sobie, jak bardzo jesteśmy Jego dziećmi, córkami i synami Najwyższego, jedną rodziną... Ojciec powiedział mi, żebym się już nie przejmowała tą sytuacją, którą zamierzał wyjaśnić. Właśnie wtedy zrozumiałam, jaką słabość czuję do Ojca, a On – do mnie. Nazajutrz sytuacja się wyjaśniła, jak mi to obiecał.

BÓG NIEZNANY

Jak wiele osób, które nie znają Boga Ojca, tak i ja – przed moim nawróceniem – uważałam Go za kogoś, kto jest sobie tam, w górze, w Swojej chwale, Wszechmogący, budzący trwogę, jako przerażający Sędzia, daleki i nieprzystępny. Inni zintelektualizowali Boga. To znaczy: mówią o Nim, ale Go nie znają. Czytają na temat Boga, lecz widzą w Nim jedynie wielką postać historyczną lub obraz wymalowany na ścianach kościołów. Słuchają mówienia o Bogu, lecz ich uszy nie rozumieją. Jak mówi Pismo: ‘Mają uszy, ale nie słyszą’ (por. Iz 42,20). Pozwólcie mi więc opowiedzieć o moim pierwszym doświadczeniu z Ojcem.

OCZYSZCZENIE PRZED SPOTKANIEM Z OJCEM

Na początku, kiedy mój anioł stróż podszedł do mnie, jego zadanie polegało na doprowadzeniu mnie do Boga i na przygotowaniu mojej duszy na to szczególne spotkanie. Jednak w toku tego przygotowania na spotkanie z Bogiem moja dusza musiała przejść przez liczne i głębokie oczyszczenia. W tym stanie, po oczyszczającym ogniu, dusza jest jak przejrzysty i czysty kryształ.

Po długotrwałym przechodzeniu przez ten ogień z gorącymi łzami skruchy, zanim mój anioł mnie uprzedził, że Ojciec przyjdzie do mnie, pewnego dnia, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu zamiast usłyszeć anioła inny głos przyciągnął moją uwagę. Ten głos mówił: «Jestem twoim Ojcem; pochodzisz ode Mnie, należysz do Mnie, jesteś Moim potomstwem...»

Obecność Ojca ukazała mojej duszy Jego cudowne oblicze, promieniujące słodyczą, czułością i miłością, tak że moja dusza była ogromnie oszołomiona. To był nasz Bóg, Jahwe, nasz Ojciec, Stwórca wszechświata i wszystkich rzeczy, Ten, który mówił do Mojżesza, Abrahama, Swych proroków, Ten, który jest niezrównany w Swym ogromie i pełni, Bóg we własnej Osobie. I oto przemawiał w sposób niepojęty i z tak wielką prostotą do mojej nędznej duszy. Trwał tak, z kimś tak niegodnym, twarzą w twarz... Bo kimże byłam, aby kontemplować to Cudowne Oblicze? Czy nie narażał się z powodu mnie na pomniejszenie Swej władzy? Jego przeczyste Piękno trzymało mnie na uwięzi, a Jego ojcowska czułość wywoływała w mojej duszy zachwyt. I moje serce, jak na wiosnę, było w ciągłym rozkwicie.

Już po pierwszych słowach Jego ust moja dusza wpadła w Jego ojcowskie ramiona. Ja, która zaledwie się narodziłam, a już przestałam istnieć, zostałam w jednym momencie jakby wskrzeszona Jego Obecnością. Tak, akurat w chwili, gdy moja dusza miała już na zawsze zginąć, On, Ojciec, przyszedł z mocą i zdumiewającą chwałą podnieść mnie do Swego Serca.

«OJCZE NASZ...»

Poprosił mnie wtedy, abym odmówiła Ojcze nasz. Zamiast Mu odpowiedzieć: Tak, Panie, powiedziałam: Tak, Tatusiu. Zasłoniłam ręką usta, zaskoczona, że wymknęło mi się takie słowo. Bóg odpowiedział: Moja córko, nie bój się, gdyż wziąłem do Moich rąk to słowo “Tatusiu” jak klejnot.»

Cały dzień zajęło mi nauczenie się odmawiania “Ojcze nasz” tak, jak Bóg chciał, aby było to mówione. Za każdym razem, gdy kończyłam mówić, Bóg powtarzał bardzo łagodnie: «Niedobrze, Vassulo. Powiedz to jeszcze raz.» W końcu późną nocą powiedziałam to tak jak On chciał: myśląc o tym, co mówiłam, z głębi serca.

Każde słowo trzeba powiedzieć z namysłem, wypowiadać je tak jak do kogoś, kogo możecie oglądać oczyma, żyjącego, kto ma swe odczucia i kogo można wzruszyć, kto patrzy na was i słucha was, kto ma serce. Taki jest Bóg żyjący, wszechobecny.

Bóg Ojciec został raz opisany przez Jezusa w następujących słowach: “Król, a jednak tak ojcowski; Sędzia, a jednak tak czuły i kochający; Alfa i Omega, a jednak tak łagodny.” (10.08.94)

Sam Ojciec pokierował moimi pierwszymi krokami w nawróceniu. Prowadził mnie jak ojciec prowadzi swe małe dziecko i pokazuje mu, jak stawiać pierwsze kroki: z radością, cierpliwością i słodyczą, pieczęcią miłości, a także bardzo często – poczucia humoru. Jakie zadowolenie okazywał Bóg, kiedy czyniłam postępy. Rzeczywiście prowadził mnie lejcami bezgranicznej miłości...

BLISKOŚĆ OJCA

Chcę zaznaczyć coś bardzo ważnego: jeszcze zanim Bóg Ojciec poprosił mnie, abym usiadła i była jego sekretarką, Jego rzeczniczką i Jego echem, chciał, abym poznała Go i rozumiała. Chciał, abym się stała zdolna do pokochania Go tak, jak On chce, abyśmy Go kochali i służyli Mu z miłością. I tak na początku kiedy mnie wezwał powiedział do mnie te słowa, wciąż z tak wielkim ojcowskim uniesieniem i taką przyjacielską zażyłością, że czasem czułam się tak, jakbym Go znała przez całe życie. Powiedział: “Zbliż się do Mnie i kochaj Mnie mocno. Pragnę zażyłości z tobą” (15.02.87). To cała tajemnica, klucz prowadzący każdą duszę do boskiej i zażyłej jedności z Bogiem. To najpiękniejsza rzecz, jaką może osiągnąć dusza: łaska poznania Boga i rozumienia Go.

SERCE OJCA

Do czego jest podobne serce Ojca? Oto fragment jednego orędzia:

«Moje Serce jest Źródłem Wody Żywej. Ona to wylewała się przez te lata łaski na tę wysuszoną ziemię i dawała wzrost tam, gdzie znajduje się sam popiół. (...) W weselnej komnacie Mojego Serca wytrysną uwielbienia z twojego serca. Jak oblubieniec cieszy się swą oblubienicą, tak Ja rozraduję się w tobie, a ty – we Mnie. Chciałbym wszczepić we Mnie każdą duszę (...)» (25.09.97)

Co to za weselna komnata Serca Boga, do której nas wszystkich zaprasza? To cel ostateczny, jaki każdy z nas ma osiągnąć w swym życiu duchowym. Bóg zachęca nas wszystkich, abyśmy się zanurzyli w Jego Sercu i zatracili się w Nim. Ja osobiście chciałabym stać się jak ciecz, aby wlać siebie w Boga albo całkowicie się w Nim rozpłynąć, żeby mnie już nie było.

OJCIEC – MAŁŻONKIEM CAŁEGO STWORZENIA

Bóg Ojciec w Swoich orędziach poucza nas, że jest Małżonkiem Swego Stworzenia. Podkreśla, że On poślubił Swe stworzenie. Nazywa te małżeńskie więzy także tajemnicą, której znaczenia jednak wielu spośród nas po dziś dzień nie pojęło. Pismo także mówi:

“Bo małżonkiem twoim jest twój Stworzyciel, któremu na imię – Pan Zastępów; Odkupicielem twoim – Święty Izraela, nazywają Go Bogiem całej ziemi.” (Iz 54,5).

W jednym orędziu Bóg Ojciec mówi: “Co mam uczynić, żeby wszyscy ci, którzy nie potrafią odróżnić swej ręki prawej od ręki lewej, pojęli, że Ja jestem ich Małżonkiem i że wszystko, czego chcę od nich, to miłość, a nie ofiara; poznanie Mojego Serca, a nie całopalenia czy uroczyste święta?” (25.09.97)

DOBROĆ PANA

Pozwólcie, abym wam powiedziała, jeśli tego nie zauważyliście, że Bóg jest łagodny. Wystarczy przeczytać psalmy, aby stwierdzić, jak często jest to zaznaczone. Oto fragment pośród wielu innych. W Psalmie 90,17 czytamy: “A dobroć Pana Boga naszego niech będzie nad nami!”.

W swych psalmach Dawid mówił, że słowa Boga są słodsze niż plaster miodu i możemy dostrzec, do jakiej zażyłości z Bogiem doprowadziła go ta upajająca miłość. Jego miłość i jedność były tak wielkie, że to pozwoliło Bogu posiadać go, a jemu – posiadać Boga.

Bóg wzywa każdą duszę do usunięcia się w zacisze Jego Serca. Takie rekolekcje doprowadzą was do głębokiego i boskiego związku z Bogiem. To oznacza bycie jedynie z Ojcem, niejako prywatnie, w głębokim związku z Bogiem. To wyciszenie oznacza bycie jedynie z Ojcem, cieszenie się i radowanie wzajemnie sobą w tych błogosławionych chwilach. Nie potrzeba żadnego słowa dla wyrażenia waszej miłości do Niego; wystarczy jedynie spocząć na Sercu Ojca, którego najbliżej jest Syn.

Serce Boga jest najwyższym ośrodkiem, do którego może przeniknąć dusza, a jednak są liczne stopnie. Bóg Ojciec daje Siebie nam stale i wzywa nas do całkowitej przemiany, do odnowy dla ożywienia przez Jego Łaskę tego, co teraz, w nas, jest umarłe. Każda dusza jest wezwana do życia w tym centrum, które jest, jak On sam to określa, weselną komnatą Jego Serca.

Jak nigdy dotąd we współczesnej historii tak Bóg Ojciec wzywa nas, prosząc o głęboką przyjaźń z Nim. Ojciec nie zatrzymuje się na tym, dusza także nie. Gdyż przez to ożywienie, jakie się dokonuje, dusza, zakosztowawszy wewnętrznie słodyczy Ojca – słodszej niż nektar – pragnie jeszcze bardziej wniknąć w Boga i zakosztować tego słodkiego nektaru, który wylewa się z Serca Boga.

WEWNĘTRZNE NIEBO

W tym nowym stanie całkowitego oddania, zamieniając swą wolę na wolę Bożą, dusza wnika w Serce Boga, prosto do jego środka, tam, gdzie całkowicie przyozdobi ją dostojeństwo mocy Ducha Świętego i zostanie przemieniona w niebo. W tym niebie Bóg chce być uwielbiony. Oto jest ogień Ducha Świętego z Jego falami miłości, które opanowują wolę duszy. A kiedy oddamy Bogu naszą wolę, wtedy dusza zostaje przemieniona w niebo i Bóg odbiera w nim chwałę.

Wszystko zostanie przygotowane przez Ducha Świętego. Duch Święty sprawia, że dusza czyni postępy, czyniąc jej związek z Ojcem doskonałym i kontynuuje Swe Dzieło przyciągania, aby przebóstwić zdolności duszy. To Bóg pragnie uczynić za naszych dni.

OTO MAŁY FRAGMENT Orędzia Ojca z 25 września 1997:

“Spójrz teraz! Przez ciebie wyrażam Moje słowa dla zbawienia bardzo wielu grzeszników. Przyszedłem do ciebie z łagodnością, Moja oblubienico, dla odnowienia Ciała mistycznego Mojego Syna.

Spójrz teraz: Ja, twój Stworzyciel, wzywam cię, gdyż cię poślubiłem po to, żeby Nasz związek dawał Mi radość przyozdabiania cię wiernością i gorliwością. Tak, na tej kruchej glinie, wszędzie wypisywałem Moje Imię – od tego dnia, gdy twoja dusza zawołała do Mnie: “Abba!”. Od tej chwili wyrównywałem twoją drogę na ziemi i uczyłem cię, jak się delektować Mną, ciesząc się zawsze Moją Obecnością.

Wiedz, Moja Vassulo, jak bardzo pragnąłem, żebyś kochała Mnie z całego twego serca. Jak bardzo tęskniłem, żeby przemienić całe twoje życie w stałą tęsknotę i pragnienie Mnie, twego Boga. Chciałem ci ukazać Moje Królestwo i Moją weselną komnatę, w której, w samotności, moglibyśmy cieszyć się jedno drugim. Ja, twój Oblubieniec, rozmawiałbym z tobą zażyle, pouczając cię o rzeczach niebieskich. A ty, tuląc się mocno do Mojego Serca, wchłaniałabyś łaskę z oddechu Wszechmocy, abyś nie przestała być.”

Potem, nieco dalej w tym samym orędziu Bóg przypomina nam Swe pierwsze wezwanie. Mówi: “W dniu, w którym poddałaś się Mojej Boskiej Woli, pozwalając Mi kierować twoim życiem, trwałem przed tobą, zachęcając cię tymi słowami: “To niemożliwe, żeby dusza kochała Mnie miłością taką, jakiej Ja pragnę, jeśli zachowuje dystans wobec Mnie. Podejdź do Mnie i zakosztuj Moich radości. Chcę, żebyś stała się zażyła wobec Mnie. Jeśli pozostaniesz daleko w swym zakłopotaniu, staniesz się niezdolna do poznania Mnie.”

Miłość łączy duszę z Bogiem i im wyższy jest poziom miłości duszy, tym głębiej wnika w Boga i koncentruje się na Nim. Możemy więc powiedzieć, że jak są różne poziomy miłości duszy do Boga, tak też są różne ośrodki, do jakich dusza może przeniknąć w Bogu, jeden głębszy od drugiego...

W innym fragmencie Bóg Ojciec ukazał mi ogromną radość, jaką odczuwa, kiedy dusza Mu się oddaje. Ukazał mi w wizji, jak On przyjmuje tę duszę. Tak mówił Ojciec:

“Zatem ty, który czytasz Moje [słowa] – i który jesteś zarazem Moim Dziełem – przyjdź do Mnie taki, jaki jesteś, a Ja, w Mojej doskonałej Miłości, uczynię cię doskonałym. Ożywię twoje serce, żeby otrzymało najrzadsze i najdelikatniejsze zapachy. Wtedy Ja tak podniosę twe serce, jak ktoś, kto wznosi swe ręce, trzymając w nich złoty puchar pełen kadzidła dla ogarnięcia wonią Mojej Świętości. Będę trzymał twe serce w górze, żeby te rzadkie zapachy zawirowały nad ziemią, rozszerzając tę słodką woń wokół Mnie, ciesząc Mnie oraz ciesząc wszystkich świętych i aniołów w niebie. Moja radość będzie tak wielka, że zostanie to uznane za taniec weselny, wargi zaś Moich aniołów będą pełne śmiechu, a usta ich – śpiewu. A Ja, w radosnym uniesieniu, mimo twej nagości, przemienię twoje serce w klejnot. Moimi Rękami, cały czas wzniesionymi, podniosę twe serce, namaszczę cię, Mój klejnocie, i pobłogosławię. I jak niegdyś umieściłem cię z czułością w łonie twej matki, żebyś się tam karmił i wzrastał, tak [teraz] umieszczę cię w Moim Sercu. Będziesz karmić swą duszę Moją Boskością i pozwolę ci wzrastać w Mojej Świętości. To będzie stanowić dowód Mojej Miłości do ciebie i osiągniesz poznanie Jahwe, twego Oblubieńca trzykroć Świętego, jakiego nigdy przedtem nie miałeś.

Wtedy twa dusza zostanie tak głęboko wszczepiona w Moje Serce i we Mnie, że nigdy o Mnie nie zapomnisz, bo twoja dusza dobrowolnie odda się w niewolę Mojego uroku. A Ja, który działam wyłącznie z miłości, połączę twe serduszko z doskonałością, dobrą wolą oraz miłością i rozpalę je Boskim ogniem. Dam ci zakosztować Mojej słodyczy, pozwalając ci dzielić z Moim Synem Jezusem, Tym, który jest najbliżej Mojego Serca, Naszą szczęśliwość, zapraszając cię do wejścia do prawdziwego i jedynego poznania Naszej Troistej Boskości. To poznanie Nas pouczy cię, że możemy ci przywrócić boskość przebóstwiając twą duszę, żeby weszła do Życia Wiecznego oraz że Nasze Boskie Światło może też jaśnieć w twojej duszy i w twoim ciele, aby żyły w Naszym Świetle i w Nas.” (25.09.97)

WIZJA OJCA

A teraz pozwólcie mi podzielić się z wami jedyną wizją Ojca Wiecznego, jaką miałam:

Kiedy cały czas wzywałam imienia Jahwe, nagle ukazała mi się cudowna postać, całkiem przypominająca Syna Człowieczego w Jego chwalebnym Przemienieniu.

To, co bezkształtne przyjęło formę. Czyj rozum może uchwycić lub pojąć Tego, który przekracza wszelkie stworzenie?

Choć wizji brakowało ostrości... (To było tak, jakbym widziała Go przez szarą zasłonę.) On dał się rozpoznać i jestem tego świadoma. Bóg nigdy nie widziany pozwolił ujrzeć Siebie, aby mówić i słuchać, jak wśród przyjaciół. Niewidzialny, a jednak – Twarzą w twarz...

Jahwe, Pan panów, ukazał mi się, odziany we wszelką wspaniałość. Jego niebiańska szata mieniła się, a jednak była bez barwy, jaśniejąca, jakby okryta diamentami i innymi kosztownymi kamieniami.

Kiedy oglądałam – zdumiona, osłupiała i zaskoczona tę zachwycającą wizję łaski i niezrównanego piękna – Jahwe wynurzył się delikatnie z obłoków, w ruchu tak wdzięcznym, że odczułam, jak moje serce się rozpływa. Jego Dostojeństwo przywodziło mi na myśl oblubieńca, który wychodzi z namiotu. Jego Obecność promieniowała tak wielką łaską, że nawet gdybym na opisywaniu tego miała spędzić całe życie, nie udałoby mi się to. Jego Obecność promieniowała jednocześnie miłością i tak wielką słodyczą oraz czułością, że moja dusza została powalona na ziemię. Jego piękna Głowa była nieco pochylona na prawo, jak na niektórych figurach Najświętszego Serca.

Piękny jesteś, mój Boże. Choć mogę Cię dostrzec tylko poprzez zasłonę, to jednak widzę Twoje ciemne kręcone włosy i Twe Piękne Oblicze, którego bladość barwy kości słoniowej zachwyca oko.

Postawa Jahwe była taka, jak u kogoś onieśmielonego. To jednak nie była nieśmiałość, lecz postawa łaski i majestatu.

O, Jahwe, Ty, który przewyższasz ogrom i pełnię, Ty, który jesteś Boskością, przyjąłeś kształt w niezrozumiały sposób, aby ukazać się temu, co niegodne. W istocie, jakże język może wyrazić słowami to “czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć”? (Zob. 1 Kor 2,9)

O! Przybądź, żeby tchnąć nad moim ogrodem (czyli: Ześlij mi Twego Świętego Ducha) i rozlej Swą łagodność w moim sercu.

Kimże jednak jestem, że mogę podziwiać Twą postać? Jak to możliwe, żeby Ciebie – posiadającego tak wielką łaskę i taką wspaniałość – przyciągnęła moja nędza?

Oślepiłeś mnie i jestem zaskoczona Twoim Pańskim Pięknem. Jakże to będzie, gdy przez cały dzień w niebie będziemy widzieć Ciebie? Gdzie mam znaleźć słowa i jakie, żeby zdolne były opisać Twoją Łaskę i Piękno? Nie znajduję słów zdolnych opisać zwłaszcza ten lekki ruch, który wykonałeś, wychodząc z obłoku. Czy mam wymyślić nowe słowa pochwał, żeby wysławić Twoje niewyrażalne Piękno? Ludzkie pochwały są niczym i nigdy nie wystarczą, żeby wyrazić to, co chciałabym wyrazić.

Ująłeś mnie Twoim Czystym Pięknem, Twoim wdziękiem. Sprawiasz, że jestem zdumiona i zachwycona i jak na wiosnę – dzięki Tobie – rozkwita moje serce. Jedno Twoje spojrzenie wystarcza, żeby moja dusza czuła się zaślubiona przez swego Stworzyciela, mego Stwórcę. On jednym Swoim spojrzeniem uwolnił mnie, dając mi pełną wolność dla ogłaszania Jego oblubieńczego śpiewu.

Ty mnie chronisz i kiedy idę naprzód, rozsiewasz szafiry na mojej drodze i jak źrenicy Twego oka strzeżesz mojej duszy. Przechodzę przez ogień, a kiedy z niego wychodzę, nie ponoszę szkody. Kiedy zaś potoki zniewag demona wylewają się na mnie jakby z czaszy, Twoja Prawica mnie wznosi ze słowami słodszymi niż miód i mocniejszymi od wina. Okrywasz mi głowę Twoimi błogosławieństwami, przyozdabiając mnie jak królową.

Kiedy moi prześladowcy wygwizdują radośnie wrogość i oszczerstwa wokół mnie, Twój Majestat jak błysk pioruna wysyła mi cheruba. On podnosi moją duszę, żeby wzniosła się na nim i uniosła się na skrzydłach wiatru. Dzięki Twemu Pokojowi i Twoim uśmiechom patrzę wtedy z wysoka na tych, którzy nadal domagają się mojej śmierci, lecz nigdy nie potrafią mnie dosięgnąć i dlatego drżą z szału i wściekłości.

Nie, żaden nieprzyjaciel nie będzie mógł nigdy zmylić mojego Boga. On Sam zmiażdży moich prześladowców. Teraz zaś wyciągam moje ręce ku Tobie. Niech każdy wie, że Dobroć-i-Życzliwość jest naszym Bogiem, trzykroć Świętym.” (25.09.97)

OBIETNICA

Na koniec chciałabym podzielić się z wami słowami danymi przez naszego Ojca wszystkim 25 lutego 1998: “Ja przyozdobię tę ziemię Wiosną, Moją Wiosną. Co to jest Wiosna Jahwe? Moja Wiosna, Moi umiłowani, nastanie wtedy, kiedy całe Moje stworzenie zabłyśnie olśniewającym światłem. (...) Nie będzie już waszego mrocznego obrazu, gdyż Ja, wasz Małżonek i najłagodniejszy z ojców, zabłysnę nad wami.”